Witam Panie i ewentualnie Panów (czy ktokolwiek tu zajrzy i mnie przeczyta?)!
Z rana p. Beata Kozidrak zadała mi pytanie "Ile jesteś wart? Kto Twoją cenę zna?" Otóż zaczęłam nad tym się zastanawiać i doszłam do wielu wniosków.
1. To kim naprawdę jesteśmy, co czujemy, co lubimy, co nam się podoba, a co nie, wiemy tylko i wyłącznie my sami. Choćbyśmy opisywali się miliony razy, milionom osób, zawsze pozostanie jakaś zagadka, tajemnica, której zapomnimy powiedzieć danej osobie. Tylko ja znam siebie.
2. "Panta rhei"-wszystko płynie. Codziennie się zmieniamy. Nikt nie jest zbudowany z ołowiu, by nic nie wniknęło wewnątrz nas. Każdego dnia spotykamy się z sytuacjami, które dostarczają nam tematów do przemyśleń i wysnuwana wniosków. Tym samym skłaniają nas do zmian. Budząc się rano nigdy nie jesteśmy tą samą osobą, co wczoraj.
3. Czemu nie dać się ponieść rwącej rzece? Życie jest krótkie, a my chcemy być idealni. Dlaczego nie skorzystać z tego, że dni płyną tak szybko? Mówisz sobie: "znowu zmarnowałem dzień, znowu zaprzepaściłem daną mi szansę." Jest tak? No to głowa do góry, zaraz jest kolejny dzień, kolejna szansa, a po nim zaraz następny i następny, a każdego z nich możesz wprowadzić maleńką zmianę w swoim życiu. Ziarnko do ziarnka, a uzbiera się miarka. Nie musisz czekać długo na efekty-przecież życie ucieka nam przez palce i jeszcze nie nacieszymy się jednym dniem, a już zaczyna się drugi. Nim się obejrzymy mija tydzień, miesiąc, rok...
4. Ile jestem warta? Tyle, ile dobrego w sobie mam. A ile włożyłam w siebie, by móc wyjąć? Czy mogę z czystym sumieniem powiedzieć: każdego dnia myślę o tym, że dziś będę lepsza i próbuję taka być. Ja nie mogę. Nie wkładam wiele wysiłku w zmiany, nie mam więc prawda do narzekań. Skoro nie robię nic, to skąd mają nadejść efekty? Czas zmienić siebie.
5. Życie jest proste. Tak, brzmi absurdalnie, ale tak właśnie jest. Trzeba działać w zgodzie ze sobą, swoim sercem, a wszystko będzie dobrze. Jesteś w sytuacji bez wyjścia? Zajrzyj w głąb siebie, posłuchaj, co mówi intuicja. To właśnie będzie dobre rozwiązanie. By być szczęśliwym wystarczy postępować wg swojego kodeksu, nie przeciw sobie.
Na koniec wniosek z innej beczki. Z filmu, niestety nie pamiętam kompletnie tytułu.
To nie osiągnięcie celu daje nam radość, ale możliwość dążenia do niego. To, że za każdym kolejnym razem próbujemy zrobić coś lepiej, dokładniej, pewniej, szybciej, próbujemy osiągnąć stan idealny. Gdy już dojdziemy tam, gdzie chcieliśmy, jest fajnie. Ale pojawia się pytanie: co dalej? I szukamy kolejnego szczytu do zdobycia.
Zdobywajcie więc codziennie szczyt własnych możliwości tak, byście kładąc się spać, mogli sobie powiedzieć: "Tak, dziś byłem dobry, lepszy niż wczoraj i najlepszy, jaki kiedykolwiek wcześniej byłem"
Invisible2
27 października 2013, 09:05Ale swietny wpis (: