Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Urobiona po pachy


W pracy wszystkie fryzjerki i kosmetyczki jesteśmy zarobione po same uszy. Dopiero co wróciłam do domu i zdarzyłam zjeść obiado-kolacje. 

W ogólnie nie czuję atmosfery świat. Mimo dobrych relacji z Sebastianem, z rodziną, w życiu układa mi się dobrze. Nie czuję w ogóle, że za parę dni święta. 

Konsultowałam się z piercerem. Przebicie nosa przełożone na za miesiąc. Trochę żal, ale co zrobić. Antybiotykoterapia niedawna jest przeciwwskazaniem.... Co się odwlecze to.... nie uciecze.... 

Waga spada. Teraz nawet ładny spadek - 69.2 kg 😀. Jeszcze 9/10 kg i będę szczęśliwa. 

Po świętach chyba pojde po skierowanie na badania krwi. Czuję się strasznie zmęczona.... 

Ale troche nie dojadam, troche nie dosypiam. Miłością zyje 😉😊

Pozdrawiam