Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
23. kolejny weekend minął.


hop na wagę - 129,3kg. trzy razy wchodziłam na wagę i nie mogłam uwierzyć, że ważę mniej niż 130kg.

piątek.
Ś: grahamka z szyneczką.
DŚ: 1/2 grahamki z żółtym serem.
O: miseczka makaronu z koktajlem truskawkowym
P: nic.
K: nic.
napoje: 1,5l wody mineralnej z aqua slim, kubek kakao z płaską łyżeczką cukru.

sobota.
Ś: grahamka z masłem, białka z dwóch jajek na twardo, pomidor.
DŚ: pół grahamki z masłem.
O: kubek żurku z torebki, ryż, jeden pulpet z sosem ze słoika.
P: kiwi, jabłko.
K: nic.
napoje: 1,5l wody mineralnej z aqua slim, kubek herbatki ziołowej, kubek herbaty czarnej z płaską łyżeczką cukru, kubek herbaty melisa z pomarańczą.

niedziela.
Ś: grahamka z masłem, pomidor.
DŚ: parówka.
O: kubek zupy pomidorowej z łyżką makaronu, kawałek schabu saute, miseczka sałatki udającą grecką*.
P: nic.
K: nic.
napoje: 1,5l wody mineralnej, szklanka pepsi, kubek senesu, szklanka soku pomarańczowego.

* sałatka udająca grecką:
dużo sałaty lodowej, pomidor, ogórek, czasem papryka czerwona, jogurt naturalny, czosnek, ser typu feta (z obniżoną zawartością tłuszczu oczywiście).

trochę w niedzielę zaszalałam. zwłaszcza z napojami.
oprócz tego dużo chodziłam w różne miejsca, zawsze okrężną drogą. teraz z pomocą Google Maps ustalam sobie trasę jutrzejszego spaceru. według mapy czeka mnie 5km rozkosznego zwiedzania Krakowa. no cóż. mam tylko nadzieję, że nie będzie silnego wiatru, bo moja ciepła zimowa czapka nie jest wiatroszczelna i troszkę mnie przewiało w sobotę.