Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
42. piątek...


tytuł może być nieco mylący, bo wczoraj byłam radosna i natchniona, i w ogóle. ale to piątek, a w piątek zawsze jest mi smutno i źle. jestem pewna, że gdybym mogła, wsunęłabym wielką czekoladę z orzechami i dopchała lodami czekoladowymi z sosem malinowym.

wczoraj wchłonęłam zjadłam:
śniadanie: 170g jogurtu typu greckiego light, pomarańcza, grzanka.
drugie śniadanie: surówka z marchewki z imbirem i sokiem z pomarańczy.
obiad: kapuśniak w wersji odchudzonej, ziemniaczki.
poko: galaretka cytrynowa z pomarańczą połową pomarańczy.

plany na dziś:
śniadanie: parówki po dyrektorsku (tutaj przepis).
drugie śniadanie: resztka jogurtu typu greckiego light z łyżką dżemu + grzanka.
obiad: cienki kapuśniak, ziemniaczki pieczone w folii.
poko: galaretka cytrynowa ze śliwkami.

i jeszcze się pokłóciłam z Lubym. w sumie o pierdołę, bo nazwał mnie spieszczeniem, które doprowadza moją nerwową osobę do szału. odpowiedziałam Mu w trochę niemiły sposób, to się obraził.
już się pogodziliśmy, ale od płaczu rozmazał mi się tusz do rzęs.
  • ladybabol

    ladybabol

    14 września 2012, 11:34

    fajne podsumowanie z wykreślonymi możliwościami :) smutny ten piątek jakiś. Ciepłe pozdrowienia

  • sectet

    sectet

    14 września 2012, 10:51

    Oj nie smuć się!!!!Zajmij się czymś co lubisz to smutek na pewno odejdzie;))trzymaj się i bądź silna!!!!