Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
64. jedzenie rzuca się na mózg.


wróciłam właśnie z kuchni, gdzie upolowałam pół szklanki mleka 3,2%, a resztę dopełniłam wodą. na stole leżała gazeta o tytule "barwy życia", a ja zamiast barwy przeczytałam parówy. jedzenie rzuca się na mózg. zjadłabym ze dwie parówki z musztardą...

wczoraj...
śniadanie: grahamka z serem typu feta light, pół pomidora.
drugie śniadanie: naleśnik wypchany marną resztką sałatki brokułowej, drugie pół pomidora.
obiad: podobno ryż z jabłkami, surówka z marchewki.
poko: jogurt naturalny, nieszczęsny grejpfrut biały niezjedzony we środę. nic.

dzisiaj...
śniadanie: szklanka mleka 3,2% (łącznie), dwa herbatniki bebe. (rodzice dopiero pojechali do biedronki, pustki w lodówce.)
drugie śniadanie: nieszczęsny biały grejpfrut.
obiad: nie wiem.
poko: kefir 0%.

nie wytrzymałam wczoraj i zrobiłam 64 brzuszki skośne oraz przez dziesięć minut kręciłam biodrami. organizm się zemścił zakwasami mięśni ud. nie ze mną te numery, Brunner.

pozdrawiam.
  • Justynak100885

    Justynak100885

    13 października 2012, 14:32

    dobrze cwiczylas jak masz zakwasy ;)) teraz to tylko iść za ciosem! Achhh to jedzenie^^ milego weekendu!