Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
szponki.


niepotrzebnie panikowałam w zeszłym tygodniu, bo dziś po wejściu na wagę okazało się, że nie jest tak tragicznie. ba, jest świetnie, bo zobaczyłam równe 93 kg, których nie spodziewałam się nawet w najśmielszych snach. jestem na dobrej drodze do osiągnięcia wakacyjnego celu, czyli ósemki z przodu w dniu 2. września.

pomalowałam sobie paznokcie na czerwono wczoraj wieczorem, a już teraz mam straszne odpryski. moje paznokcie nie lubią chyba być pomalowane. albo po prostu są za długie. Lubego kręcą takie szpony. myślałam, że jak mu zrobię kuku, to mu przejdzie. niestety nawet podrapany do krwi piał z zachwytu nad boską czerwienią szponków. nie rozumiem mężczyzn.

menu na dziś.
śniadanko: pierniczkowa kaszka manna.
drugie śniadanko: sałatka pomidorowa, grzanka z pieczywa pełnoziarnistego.
obiadek: pierś kurczaka w ziołach, kartofelki, papryka.
poko: serek bieluch z ziołami, "chrupki" z marchewki, papryki i ogórka.
aktywność fizyczna: długi, acz nieintensywny spacer (dręczy mnie @).

cudownego poniedziałku Wam życzę.
  • chyba_pesymistka

    chyba_pesymistka

    5 sierpnia 2013, 22:51

    I był cudowny dla mnie ten poniedziałek :) Paznokietki pewnie masz za miękkie i dlatego lakier się na nich długo nie utrzymuje. Polecam odżywkę z Eveline 8 w1 ;) Pozdrawiam

  • Adriana82

    Adriana82

    5 sierpnia 2013, 15:37

    Pomaluj paznokcie lakierem przed snem a rano nałóż trochę utwardzacza - ładnie się wtedy trzymają i dają radę nawet w laboratorium chemicznym... wiem z własnego doświadczenia... oczywiście tylko do momentu, kiedy włożę łapę bez rękawiczki do acetonu :)

  • nigraja

    nigraja

    5 sierpnia 2013, 12:28

    gratuluje

  • j.lisicka

    j.lisicka

    5 sierpnia 2013, 11:15

    No gratulacje :) Ja też nie rozumiem Twego lubego :o