Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
deszcz i dylematy, i w ogóle.


co jakiś czas mam fazy kosmetyczne. moja najnowsza to balsamy ujędrniające i żele pod prysznic. a w kartonie zapasy na rok... choć wishlista się wydłuża.


jemy.

ś. omlet z trzech jajek z pomidorkami truskawkowymi i łyżeczką chilli w płatkach. chyba się uodparniam na tę ostrość.

II. kanapka z szynką konserwową i pomidorkiem suszonym dokładnie osączonym z oleju.

grzech. lód śmietankowy w waflu. 201 kcal. papierek dyskretnie upchnięty z wyrzutami sumienia do torebki.

o. risotto z pieczarkami i szklanka zupy ogórkowej.

pk. serek bieluch z ziołami w towarzystwie pasków żółtej papryki i grzanki razowej.


leje i wieje. biegać dziś czy jednak dać sobie spokój? co prawda, gdy kupowałam swoje śnieżnobiałe buciki, była jeszcze gorsza ulewa i wichura też, i jadąc do domu tramwajem zauważyłam dziewczynę, która ciepło ubrana biegła ku zdrowiu i bajecznej sylwetce.


milutkiego weekendu życzę.

  • Koko.Loko

    Koko.Loko

    17 maja 2014, 11:11

    Bieganie w deszczu ma tę przewagę, że nie biega się w tłumie ;)

  • kamaopr

    kamaopr

    17 maja 2014, 10:16

    biegać nie koniecznie, spacer lub dywanówkę zawsze można odbębnić, smakosz z ciebie, zaczne chyba pobierać przepisy , pozdr

  • Grubaska.Aneta

    Grubaska.Aneta

    16 maja 2014, 15:58

    Ja rzuciłam w kosz te wszystkie ujędrniające mazidła, nic nie warte stosowane przez rok systematycznie nie przynosiły efektów , uważam ze to tylko chwyt marketingowy z tym ich działaniem