Wczoraj miał być taki wspaniały dzień. Ale był jednym z najgorszych w ostatnim kwartale. Nic mi nie wychodziło, ciągle płakałam (uciekłam z fitnessów zapłakana), Ptysiek doprowadzał mnie do szału, no i w końcu wzięłam silne leki na uspokojenie, po których spałam aż do wieczora. Później czułam się rozbita i długo nie mogłam zasnąć, a dziś rano obudziłam się cała obolała i jeszcze bardziej zmulona.
Cały czas mi zimno, choć siedzę w dwóch swetrach.
Jednak wracam do czterech posiłków, bo tak mi wygodniej.
jem.
ś. kanapka z sałatą i odtłuszczaną kiełbasą myśliwską
II. pudełko pomidorków koktajlowych i jajko na twardo
o. świąteczny żurek z jajkiem i ziemniakami (piąty dzień)
pk. resztka sałatki serowej, kawałeczek chleba tostowanego
Sezon kombinacji resztkowych uważam za otwarty. W mojej spiżarce po świętach zostały: rzodkiewki utopione w lodowatej wodzie, pół puszki ciecierzycy, słoik pesto verde, malinowy dżem, malutka kiełbaska myśliwska i pół słoika chrzanu 70%.
W kołchozie za to bogactwa nieprzebrane. Pudła sałatek, kilogram kabanosów, pudło wuzetki (wyjątkowo nieudanej), schab ze śliwką (kanibalizm), dwadzieścia dziewiętnaście jajek na twardo, pół kilo szynki konserwowej i tak dalej... Jak zwykle macierz odgrażała się, że będzie skromnie, a w ostatecznym rozrachunku trzeba wędliny mrozić, bo tyle tego nakupiła. No i kultowe "jedzcie sałatki, bo skisną".
A na żurek nie będę mogła patrzeć do końca roku, bo jak wspomniałam w menu, dziś piąty dzień z tą zupą, a i na jutro jej wystarczy.
Życzę Wam wspaniałej środy.
angelisia69
8 kwietnia 2015, 14:05To wygrzej sie z ciepla herbatka pod kocem/koldra.Wlacz sobie jakis film lub poczytaj i odpocznij porzadnie.Organizm tez potrzebuje odpoczynku zeby wyzdrowiec.Fajnie ze nie marnujesz jedzenia a kombinujesz,duzy plus za to ;-)