Więc zacznę od tego ze w tamtym tyg. dieta się posypała nie było czasu zmiana na 12 mi nie służy i ten len a od początku tego tyg jest źle mi ze mną taki ścisk w żołądku przez moje życie w biegu i pełno stresu związane z moją drugą połówka bo nie wiem czego chce. Zawsze było tak że to ja dostawałam kopniaki w dupę płakałam piłam no i jadłam próbowałam zapomnieć a teraz jest odwrotnie on jest całkowicie inny niż tamci a mi coś nie pasuje po tym weekendzie spędzonym u niego stwierdzam ze jest zbyt dużo rzeczy w nim które mnie irytują np. śmiech tematy jakie poruszamy takie błahostki no i to że się powtarza. Tylko że obiecałam sobie ze nie będę ranić tak jak mnie raniono a teraz to zrobię bo nie chce go okłamywać i robić mu złudnych nadziei. Te wyrzuty sumienia i ten ścisk po prostu jakaś maskara. Często się zastanawiam czemu życie musi być aż tak skomplikowane co źle robię.