Poniedzialek mial byc dniem wktorym sie budze nowa ja, zdeterminowana i pelna zywotnosci, nie mowiac o energii do cwiczen - tylko jakos nie moglam wyjrzesac ani iskry entuzjazmu do listka salaty i na sniadanie mialam cinimini a potem to juz z gorki poszlo dieta na leb na szyje, konczac na croissantach z maslem czekoladowym. I znowu jestem w punkcie wyjscia - tzn bez punktow za cwiczenia i diete;)