Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O motywacji...I beznadzieji


moja lista zadań jest długa na kilometr. Cały dzień jadłam czekoladę,  bo posiłku normalnego znów nie mogłam przełknąć.  Juz, już myślałam,  że wychodzę z depresji,  ale to niemożliwe. Jak lekarka się dowiedziała co się stało,  przypisana mi silne prochy...ale nie chce brać i pewnie za to wszystko się we mnie sypie. Wczoraj steperek 35 min, skończyłam po północy. Nie spałam do 2 rano, dzieci od 6 wstały.  Potem praca, odebrać dzieci, i jak padlam na sofę to się nie podniosłam.  idę zjeść owsianke, bo mi żołądek się buntuje. Z jednej strony nie mam siły żyć.  z drugiej strony, przecież mam tak dobrze....Wiedziałam,  że umrze, ale i tak to był cios, i to tuż przed świętami.  Teraz, kiedy mam prawdziwy powód żeby być w depresji,  chyba już wyczerpał am wszystkich cierpliwość i tylko czekać aż cała reszta mego świata się zawali. Mam wypisane na kartce takie proste zadania jak zmyć naczynia i wziąć prysznic...a i tak nie daje rady nic osiągnąć.

  • cytrynuska

    cytrynuska

    8 stycznia 2015, 21:34

    Dziekuje za komcia ale poradze sobie:)

  • MagaGo

    MagaGo

    8 stycznia 2015, 19:06

    Aniechto, mnie też ludzie widzą zadbana, uśmiechnięta itp. To nic nie znaczy. Rozmawiałam z terapeutka I innymi matkami, wszystkie udajemy jak nam jest super być mama wycieraczka:)

  • MagaGo

    MagaGo

    8 stycznia 2015, 00:21

    Dziekuje za mile slowa, Shahrazad. Ja w ciągu ostatnich 5 lat 2 razy wyszłam sama wieczorem z domu, żeby się spotkać z koleżanką. 2 dni w hotelu to .... aż niewyobrażalne:) po 2 godzinach snu byłam w podróży z dziecmi, sama, 9 godzin. Mąż odebrał nas z lotniska i pojechał do pracy. Od połowy grudnia jeszcze nie wziął ani dnia wolnego. Jedyna moja szansa, żeby się wyrwać z tego kołowrotu to pracować ciężej. I prawdopodobnie jeść mniej czekolady:)

  • Shahrazad

    Shahrazad

    7 stycznia 2015, 22:33

    Skarbie i tak robisz wielką pracę że bezustannie opiekujesz się małymi dziećmi (to wymaga na pewno tyle samo koncentracji jak nie więcej co praca zawodowa), a do tego wykonujesz swoje obowiązki profesjonalne. Czy jest jakaś szansa że ktoś by Cię na trochę od tego wszystkiego odciążył, a Ty byś mogła np. spędzić sama z 2 dni po prostu w porządnym hotelu (wiem, są nerwy żeby nie zaspać na śniadanie i kiedy przychodzi sprzątanie ale poza tym relaksuje ;)?