Dzisiaj już nie wiem ile zjadlam, ponieważ postanowilam, że nie bede sie katować i w weekendy bede sobie odpuszczać, ale niedość, że rano wcale mi się niczego nie chcialo, a jednak stwierdzilam, że lepiej zjesc coś do tej 12:00, bo pozniej na bank mi sie bedzie chcialo jesc cos niedietetycznego, ale w efekcie teraz caly czas bym cos jadla i wcale mi nie jest lepiej. Stanowczo lepiej mi na diecie! hehe... Do tego nic mi się już nie chce, zawsze tak mam jak sie objem, chyba moj organizm wtedy wylącza wszystko, żeby skoncentrować cala energię na trawieniu. Do tego dochądzą wyrzuty sumienia, po pierwsze, że się tak najadlam a po drugie, że się obijam.
Jednak tlumacze sobie to dzisiaj tak, że po wczorajszym sukcesie i po sukcesie zgubienia 4kg, moge dzisiaj się poobijać i od jutra zaczynam się brać za te kolejne 4kg, bezlitośnie je wykończe!!!!!!! I od jutra zdecydowanie zostaje na diecie. No ewentualnie zakladam, że przez nastepny tydz moge sobie pozwolić na jakąś dobrą rzecz. I zdecydowanie wracam do ćwiczeń, bo już trzeci dzień nic nie robie, ale jakos nie mialam czasu.
kasiuniasun
13 stycznia 2008, 14:06Mam nadzieje, że ja też kidyś zrzuce 4 kg.... A co do ćwiczeń to mi też sie potwornie nie chce :((( Ale musze te nogi jakoś wyszczuplić ;)) Powodzenia w odchudzaniu i tak dalej :D:D
WeakGirl
13 stycznia 2008, 13:57No dziwne wydaje sie zycie bez diety zaraz po jej skonczeniu, lub chwilowym jej przerwaniu. Oj bierz sie za te 4kg. Skop im tylek :)
rybka82
13 stycznia 2008, 13:57Powiem Ci, ze wcale sie nie martwie ze np. wiecej zjadlam bo pozniej to spale cwiczac, a czy uzyskam swoja idealna wage za 2/3/czy 4 tyg to na prawde dla mnie juz mala roznica, bo waze juz tyle ze sie sobie podobam i nie mam juz cisnienia :) Co do cwiczen to w tyg. cwicze wieczorem po powrocie sprawy (swykla ogladajac fakty:) a w weekend jak mi sie chce, ale wole rano to potem caly dzien mam wolny :))Pozdrawiam
nusiaczek01
13 stycznia 2008, 12:54buuuuuuuuuuziak!!!! :* to za wczoraj :)
rybka82
13 stycznia 2008, 09:53Czasem odpoczynek jest potrzebny, zeby potem wziasc sie do walki ze zdwojona sila! 4 kg to juz nie duzo!
Korsas
13 stycznia 2008, 09:02:) dzieki za komentarz i pocieszenie. swoj brzuszek szczypie, sciskam czasami, piszesz balsam ujedrniajacy?hmm moze sprobuje. Na razie chce schudnac chociaz do 52 kg, pozniej zastosuje krem vichy , pamietam ze kiedys na moja pupe zdzialal cuda, wiec moze na brzuch tez cos pomoze?:) z dietka mam tak samo jak ty... dzisiaj sie wazylam.... waga przez 5 tygodni zmalala o 1kg :( buu musze sie wziasc za siebie bo za czesto cos podjadam :/ Zycze powodzenia. i jeszcze raz dziekuje za slowo otuchy :]
gr0szek
13 stycznia 2008, 08:07nioi to trzymam kciuki;):]
lenina
13 stycznia 2008, 01:11pamietaj kochana, ze najwazniejsza sprawa na diecie to zmienienie na STAŁE zlych nawykow zywieniowych na dobre, ja juz tyle razy sie na tym przejechalam, ze postanowilam zmienic sposob myslenia na temat jedzenia: koniecznosc, a nie przyjemnosc!
Biscuit
12 stycznia 2008, 19:13Bierz sie za te 4 kg, dasz sobie z nimi rade spokojnie :*
emidaw
12 stycznia 2008, 16:32Bierz się bierz i wykończ te 4 kg. Na pólmetku, zawsze się jakoś troche folguje. Ale jak się zobaczy 0,5 kg więcej a nie mniej to się budzimy. Przynajmniej ja tak mam. Ale Tobie życze powodzenia w dążeniu do celu..........................Sobie zresztą też hihihi