Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejny dzień ..


Od rana czułam, że hormony mi buzują, co zapowiadało wielki apetyt na wszystko w zasięgu wzroku. Postanowiłam zrobić cały garnek zupy ziemniaczanej z kapustą (na włoszczyźnie), oczywiście w ciągu całego dnia wszystko zjadłam, garnek nie jest może super duży (3 litry może?) ale lepsze to niż rzucanie się na wszystko co popadnie, dojadłam jeszcze pod wieczór musli kokosowe z mlekiem owsianym i to był błąd bo pojawiła się zgaga, ale jakoś przetrwałam. Niestety nie ćwiczyłam, brakuje mi ostatnio motywacji, wydaje mi się, że jestem strasznie słaba, z jednej strony wiem, że później będzie lepiej, że dam radę itd.. ale cóż może to leń mi w tyłku bardziej siedzi, a nie brak motywacji.. 
Poradzicie coś ?