...jest fajnie. Jestem już zdrowa. I tej wersji będę się trzymać :):):)
Tak po prawdzie, to katarzysko jeszcze mi w zatokach nieco chlupocze, ale czuję się naprawdę nieźle. Chyba tempriczer mnie w końcu opuścił :)
Siedzę jeszcze w domu (chociaż zaświtała mi nieśmiało myśl, że może chociaż do sklepu pod domem by tak wyjść...), męczę kotki, czytam zaległego Pratchetta i zanurzam się w otchłani internetu :)
Wymodziłam dzisiaj trzy zbiorowe mejle - dwa a propos moich urodzin (bo robię dwie bibki, no dobra: tak naprawdę to trzy) - niestety nie pomieszczą mi się wszyscy, musiałam podzielić*** :( A trzeci mejl bezczelnie z listą propozycji prezentowych :)
W sumie to powinnam zasiąść do podatków mężowskich, porobić opłaty i może posprzątać? Skoro czuję się już na tyle dobrze, żeby myśleć o wyjściu z domu...
Buziaki piątkowe :)
***Z utęsknieniem czekam na jadalnio-salony w nowym domu...
grzywaczka
18 maja 2008, 22:42ciekawe, na której teraz będziemy liście:)? Zadnego emila nie dostałam;(
Koncowa
18 maja 2008, 10:31w skromnym towarzystwie? :) Buziaki