Na wadze odnotowałam dziś 66,6kg. Diabelska cyfra, hehehe.
Ale dobrze. Jest dobrze. Teraz dążę do etapu III - 65kg.
Dzisiaj nie leżałam w łóżku tylko działałam. Jak dzieci mają wakacje to jest gwarno i bałagan. Od rana sprzątam. Oczywiście nie sama.
Mąż gotuje obiad. Dziś domowe kebaby.
Ja wyjem mięsko.
Wczoraj byłam na kursie. Sama. Facetka odpytała mnie za wszystkie czasy. Nie wiem co się podziało z resztą dziewczyn bo przecież deklarowały, że przyjdą.
Dostałam lekturę do przeczytania "A Fanthom at the Opera" i jakiś artykuł specjalistyczny.
Pouczę się trochę. Zmykam.
Nesca85
4 lipca 2013, 13:40upiór w operze, ach jak ja uwielbiam kawałek nightwisha pod tym samym tytułem :)