Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Italia, Italia, viva Italia!


Po trzech dniach włoskich przysmaków, wróciłam do domu, no i jak przewidywałam, wzrost na wadze.  Brat je po włosku, więc kolacje były sporo po 20. Natomiast wiadomo, że za dwa dni wszystko wróci do normy. Sporo spacerowaliśmy, ale mimo to wczoraj czułam dyskomfort w brzuchu. Normalnie nie sięgam po pieczywo, a tam... pyszna focaccia. 

Ale jak zawsze było przyjemnie i wesoło, aż mnie głowa od śmiechu bolała. 

Zaczynam pakowanie w związku z przeprowadzką, 3 pudła za mną :D;) Najgorsza będzie kuchnia.... tyyyyyyyyyyyyyyyle rupieci i wszystko potrzebne :?