A to dlatego ze sie poddalam i zawiesilam odchudzanie. Nie moglam dac sobie z soba rady. Tylam i chudłam. Az do momentu az sie w koncu opamietalam. A mianowicie moja najlepsza kumpela z Londynu poprosila mnie abym zostala jej druhna na slubie 6 wrzesnia i to mi dalo porzadnego kopa. W koncu sie obudzilam ze snu zimowego. Bo doszlam juz do 98 kg i od 2 tyg biegam o 6 rano jak dzieci jeszcze spia i malz w domu i o 20 jak malz wroci z pracy. Czuje ze zyje i fruwam. A waga leci. Obecnie waze tak jak na pasku 94.5 i chcialabym do 1 czerwca podkrecic tempo i dojsc do 92. Wiem ze juz dawno powinnam widziec 8 z przodu ale okazalo sie ze jestem po prostu za slaba . teraz wrocilam z podniesiona glowa i mam nadzieje ze nadal bedziecie mnie dopingowac moje kochane Vitalijki plci zenskiej i meskiej. Wiecie jak fajnie sie biega o 6 rano troche ciezko wstac ale jak juz sie obudze umyje zeby i twarz i pokremuje to juz jest ok. A wieczorem nwet jak jestem zmeczona to mam wiecej energii. To jest moj chill out. nakladam mp3 na uszy i to jest tylko moje 50 min. To tyle narazie . Odezwe sie jutro i bede pisala codziennie. Pozdrtawiam i zycze milego wieczorka.
MamaJowitki
25 maja 2014, 07:46Super ze wrocilas. Brawo za bieganie. Jaa dawno nie biegalam powinnam do tego wrócić
miniusiowa
24 maja 2014, 23:15ważne żeby był cel wyznaczony to jakoś to psychicznie łatwiej się znosi ;D dwa razy dziennie biegasz po 50min? szacuneczek!
annamaria1981
24 maja 2014, 23:02Powodzenia działaj dalej
marcelka55
24 maja 2014, 22:57Jest motywacja, jest działanie! I zawsze trzeba do czegoś dążyć! Buźka!