Blado to widzę - jak mówi mój mąż. Kurcze..., nie nadążałam, traciłam równowagę, zadyszana przerywałam, myliło mi się, kiedy wciągnąć brzuch, napiąć pośladki czy teraz jest wdech, czy wydech .... Jakaś masakra!!! Nie zamierzam jednak poddać się. Obejrzałam filmik, na którym młoda dziewczyna opowiada, że po 2 tygodniach nie wykonuje dokładnie tych ćwiczeń, jak Ewa - to mnie zmotywowała. Trening czyni mistrza - o tym muszę pamiętać. Podejmę się tych ćwiczeń, bo chcę.
Hipciaaaa
14 sierpnia 2013, 09:54Masz całkowitą rację, jak się nie poddasz za dwa tygodnie pójdzie Ci gładko, pozdrawiam i życzę wytrwałości :-))
juli7
13 sierpnia 2013, 22:32brzuch wciągaj cały czas, to nie stracisz równowagi :)))