Cóż zjadłam w tym ostatnim dniu tygodnia:
6.30 - szklankę startej marchewki (200g) + 1 plaster sera twarogowego
9.45 - 1 bułkę grahamkę + 2 plastry sera twarogowego + pomidor + 4 rzodkiewki + 1/4 papryki czerwonej
13.00 - 1 mały naturalny jogurt z 1 łyżką musli i 1 łyżka nasion goji + 1 jabłko
15.00 - 350 g sałatki greckiej (kapusta pekińska - jej było najwięcej, pomidor, 1 łyżka fasoli czerwonej, 5 zielonych oliwek, plaster sera feta odtłuszczonego, 1/4 papryki czerwonej)
18.45 - 150g serka homo naturalnego 3% z 1 łyżką płatków kukurydzianych, nasion goji + cieniutka kromka chleba razowego (piętka)
Trochę musiałam poprzestawiać (to, co było na kolację zjadłam o 15.00 i zrezygnowałam z obiadu), bo zaraz po pracy na 16-tą byłam umówiona na wizytę u fryzjera i wróciłam do domu o 18.30.
Fajnie czuje się w nowej fryzurce. Czy równie fajnie będę się czuła po jutrzejszym porannym ważeniu? Mam taką cichą nadzieję, że tak około kilogram będzie mnie mniej. W sumie tego, co jem jest niemało, ale przeważnie są to jakieś warzywa, chudy jogurt, nic smażonego, mało owoców, (jakieś tam cukierki były nadprogramowe). Nie ćwiczę - i to może być przeszkodą.
Pobolewa mi brzuch i jest ten czas, bym dostała @ za dzień, dwa - zawsze nabieram wody (1-2kg).
Chciałabym, by było rano i mieć tą chwilę prawdy z sobą.
magnolia90
4 stycznia 2014, 16:47Dzięki, Juli. Miałaś rację. Dzisiaj wiem, że jest OK.
juli7
3 stycznia 2014, 22:19Będzie ok:)))