No, więc weekend grzeczny. Ważyć będę się dopiero w piątek. Z jednej strony bardzo mnie korci...z drugiej boję się, że nie jest aż tak dobrze jakbym chciała i znowu się załamię. Ale kontrola musi być. Więc ważenie w każdy piątek.
Wczoraj byłam na zakupach. A w zasadzie mój facet był. Miałam przy sobie kasę z Dnia kobiet, którą dostałam i miałam nie lada dylemat. Kupić sobie fajny nowy ciuszek, albo karnet na zumbę, po której będę dobrze w tym ciuszku wyglądać :) Wybrałam to drugie, bo moja kondycja jest masakryczna. Wczoraj nie umiałam przejechać na rowerku z pół godziny, a zawsze bez problemu śmigam godzinę! I nie to, że strasznie się nudziłam... po prostu tak bolały mnie nogi, że masakra jakaś.
No, to śmigam!
Miłego poczatku tygodnia :)
MllaGrubaskaa
12 marca 2014, 06:30Dobry prezent sobie zafundowałaś ;))
Renfriii
10 marca 2014, 23:13Kochana nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłaś na dobrą drogę teraz trzymam jeszcze mocnoej kciuki i nie podjadaj!!!! :*
izunia199011
10 marca 2014, 22:29Po co wydawać na ciuszki jak po zumbie będziesz musiała kupić i tak o rozmiar mniejsze :)
sarna88
10 marca 2014, 16:01ja jadam ostatni posiłek o 20:00 a nie o 17:00 :D spac chodze między 23:00 a 2:00, bo zalezy jak wyjdzie :d a czwartek jakoś tak wyszedł w praniu. może zejść z wagą po weekendzie, ale nie pamiętam dlaczego piątek odrzuciłam :D
ania14021994
10 marca 2014, 13:05bardzo dobra decyzja z tą kaską :) nie martw się,jeżeli ładnie pilnowałaś dietki to waga spadnie :)
sarna88
10 marca 2014, 12:15ja polecam ważenie w czwartki :D
agulina30
10 marca 2014, 12:04ja niestety ważę się codziennie:( rzeczywiście czasem zastój wagi wkurza, ale nie potrafię inaczej. powodzenia!