Jestem 3 dzień na diecie.
Pozytyw: na razie motywacja mi wzrosła - Dzięki dietetykowi i blogowi czuję presję kontroli z zewnątrz, i to mnie mobilizuje. W sumie tylko osobiste postanowienia łatwiej było łamać. Mam nadzieję, że to mi zostanie.
Oczywiście na początek same trudności - niedzielę zaczęłam od imienin, ale jakoś w miarę dałam rady - może to nie był modelowy dzień diety ale dość sensownie.
Trochę mam problem z obiadami na stołówce (bez tego musiałabym jeść obiad chyba o 17), ale cóż trzeba trochę pokombinować. Jak ktoś ma kombinatorskie doświadczenia, to proszę o rady. Rozmawiałam na chacie z dietetykiem i coś tam mi naświetlił.
Ogólnie jestem trochę "niedojedzona" ale spoko da się wytrzymać -z doświadczeń innych diet: po tygodniu człowiek się przyzwyczaja i jest łatwiej.
Trochę z tego powodu, a trochę z braku wprawy w działaniach na stronie wychodzi tak, że ogarnianie jadłospisu na dziś i na jutro i ogólne rozmyślanie o jedzeniu zajmuje mi z 2 godziny (a inne obowiązki się spychają na późny wieczór...)ale mam nadzieję, że się z tym jakoś ogarnę - ktoś tak miał/ma?
pozdrawiam wszystkich i trzymam kciuki