Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
9-ty dzień


Dzisiaj rano poczułam po przebudzeniu głód, taki prawdziwy dobry głód. cieszę się bo to oznacza ze organizm wie o mojej czystej misce, dba o mnie bo przypomina o jedzeniu. w końcu nie ma uczucia przeżarcia, niesmaku, ociężałości...

Fajnie jest tak dbac o siebie. Ale żeby nie było że jest tak łatwo, to NIE JEST. Jak coś zobaczę, to chce mi się. Jak poczuję, pomyślę co bym wciągnęła. Ale jakoś trwam, i sobie fajnie tłumaczę, że wcale tego nie potrzebuję. I nie cierpię jakoś wcale z tego powodu. Jestem zdecydowanie silniejsza. Odradzam się jak Feniks z popiołów - hi hi, to już pojechałam, za daleko. :))) Taki zarcik. 

Obecnie mam 1600 kcal dziennie. 

Co u mnie?  Wczoraj na rynczku zakupiłam rozsadę do warzywniaka, wsadziłam i dzisiaj deszczyk podlewa. Zakupiłam też nasionka i dzisiaj idą w ruch aksamitki :) 

Poza tym praca, praca, wre. 

Syn ma wkrótce maturę, powiem wam ze się stresuję. On trochę mniej, póki co. Drugi syn jest na szczescie w 2 kl gimnazjum, to egzaminy dopiero za rok. Jest ostatnim działającym rocznikiem gimnazjum. 

Dzisiaj zamierzam zrobić porządek w szafie, tyle ciuchów wisi, a ja nie mam się w co ubrać. W większości są za małe :( Mam tylko 2 pary spodni które nosze, jedne czarne eleganckie, drugie jeansowe z lidla. Reszta 10 kg za mała. Te z lidla miały być na chwilę, były na mnie dobre i 3 kg więcej i 7 kg mniej. Są bardzo ekonomiczne, ale nie za piękne, Wkurzam się na moją garderobę, bo jest ekonomiczna ale nie za piękna. Nie kupuję sobie prawie wcale ciuchó, coś się tam zdarza, bo mówię ze nie ma sensu, jak schudne, wtedy kupię. A to trwa i trwa i trwa, a ja nie mam ciuchów! Chyba muszę sobie coś kupić. Ale gdzie kupić fajne dzinsy by pasowały i jeszcze jakoś w nich wyglądać, ech, dylematy. 

pozdrawiam wszystkie czytające babeczki :)

  • aenne

    aenne

    28 kwietnia 2018, 15:25

    Ja jestem własnie w fazie wymieniania garderoby. Dobre podejście na zachcianki. Pozdrawiam

  • gosiulek1

    gosiulek1

    25 kwietnia 2018, 18:25

    Najlepiej w sklepie. ;-) Kup sobie coś. Ale nie za dużo, żebyś się nie utrwalała w obecnej wadze. :-)))

  • DARMAA

    DARMAA

    25 kwietnia 2018, 13:28

    Rodzice zawsze bardziej się stresują egzaminami niż młodzi! Taki poranny głód to dobry objaw.

  • nitka67

    nitka67

    25 kwietnia 2018, 12:08

    Ogarniecia gratuluje. Z ciuchami mam tak samo....albo jeszcze gorzej, bo pracuje zdalnie i nie musze? sie stroic....poza tym w szafie kroluje psia moda-bo najczesciej moje wyjscia oznaczaja towarzystwo psa, ktore wymaga wygody i praktycznosci.....jak to pisze to sama sie dziwie, do czego to ze mna doszlo.....aksamitki uwielbiam, sa niezawodne:)

  • bilmece

    bilmece

    25 kwietnia 2018, 11:17

    Milam podobnie- z moich najgrubszych czasow mialam jedna pare jeansow-ktore i tak byla za ciasne,ale nie bylo wyjscia- teraz mam tylko jedna pare,w ktora nie wchodze-ale podjerzewam, ze to glownie dlatego, ze to biodrowki- Taki dziwny kroj, chyba dopiero przy 65kg bede mogla w nich smigac. Teraz jestes na dobrej dobre, wkrotce bedzie ci wszystko pasowac. Cudnego dnia! p.s. to super, ze syn sie nie stresuje, zaufaj jego poczuciu- da rade :)

  • aniaczeresnia

    aniaczeresnia

    25 kwietnia 2018, 10:34

    Mam dokladnie tak jak Ty! Licze na to ze troche schudne i waham sie z kupowaniem ciuchow, najgorzej u mnie ze spodniami, bo gora jak jest lejaca, to biore dobra na juz, najwyzej za pare kilo bedzie bardziej wisiec. Z oszczednosci chodze w za wielkich spodniach, w tym tygodniu pojawilam sie w nowych, dobrych na mnie, ktore kupilam na wyprzedazy. I wszyscy sie zdziwili jak schudlam! A waga taka sama od roku! Po prostu wreszcie gacie dobre, hihihi. Z dzinsami mam najwiekszy problem: wisza na tylku i sciskaja w pasie, nawet jak kupie jakies ktore wydaja mi sie niezle, to jednak okazuja sie niewygodne. Wiec chodze w za duzych, przynajmniej mnie nie pija :-)

  • waniliowamufinka

    waniliowamufinka

    25 kwietnia 2018, 10:09

    U mnie wszystko to styl sportowy, casualowy, a jak przyjdzie gdzieś "wyjść" to nie mam co na siebie ubrać. Najgorzej wygląda sprawa butów. Same trampki, adidasy, albo jedyne czółenka, wstrętnie niewygodne, bo przyzwyczajona jestem do sportowych butów.

  • martiniss!

    martiniss!

    25 kwietnia 2018, 09:53

    mam tak samo z ciuchami... bo szkoda kasy... w prawdzie wczoraj zrobiłam porządki, tj. na wieszakach zostało to co dobre i będzie dobre za maks. 5-7kg. Reszta w worki i leży na dnie szafy czekając na lepsze czasy. Powiem tak, za dużo tych rzeczy nie wisi... ale trudno, nie będę się stroić teraz kiedy przy odchudzaniu szybko zmienia się sylwetka. Wolę zainwestować w kosmetyki, urlop itd.