Witajcie kochane walczace, wieki nie pisalam. :( jakos mi pod gorke bylo, brakowalo motywacji, ale mimo wszystko staralam sie. Troche mniej niz na poczatku, ale nie odpuscilam do konca. Moze przez zblizajaca sie zime, nie wiem. Teraz jednak wracam na dobre i brakuje mi waszego wsparcia, chce wiedziec jak to u Was sie odbywa, jak dajecie sobie rade. Musze nadrobic zaleglosci i poczytac co u Was. Ja sporo pracuje i niedawno bylam w pl na urlopie. Chyba od tego urlopu zaczelo sie pod gorke. Wiadomo polskie normalne jedzeniie po kilku miesiacach... i do tego spotkalam swojego bylego, wiec nie bylo latwo. :( ok kilku lat probuje sie uwolnic i zapomniec o nim. Ciezka sprawa. Jednak, kilka dni temu u mnie w pracy zjawil sie nowy kucharz, calkiem fajny:) i wydaje mi sie, ze od tego momentu zaczela mi wracac motywacja do walki z moja tusza :) wiecie jak to jest, jak sie chcemy komus podobac, zwlaszcza, ze ktos obcy mowi prawi nam komplementy:) Wiec postanowilam dzialac i moze to bedzie jakis krok na przod! Po pierwsze wrocic na pelna diete i walczyc jak na poczatku, po drugie moze w koncu uwolnie sie od starego toksycznego zwiazku :) Jezu, jak ja tego pragne!!! Zaczac normalnie zyc, nie tkwic w przeszlosci tylko po tylu latach zrobic krok do przodu. Mam nadzieje, ze to moje postanowienie nie jest chwilowe i wszystko pojdzie zgodnie z plwnem:) postaram sie pisac na bierzaco i wrocic do Was kochane kobitki. Pozdrawiam, zycze pieknego dnia i trzymam kciuki!!!
dorotamala02
30 listopada 2015, 16:37Fajnie że znowu jesteś,witam.Teraz to pójdzie z górki bo motywacja jest dobra.Pozdrawiam.
mala19866
30 listopada 2015, 19:09O tak, to dobry motywator :) dziękuję i pozdrawiam :)