tak sobie siedze na moim super ukochanym najwspanialszym łóżku i zastanawiam sie czy nie zacząć biegać...yyy wiem ja i bieganie , nie jestem do tego stworzona ale z czasem pewnie sie przyzwyczaje i nie bedzie az tak zle...zastanawiam sie nad tym bo wesele tuż tuż a kg stoja w miejscu..moje uda i brzuch wołają o pomstę do nieba i dlatego chyba zacznę jutro bedzie moja pierwsza poważna wyprawa ...boję się ale dam rade w koncu trzeba sie wziac w garsc i ogarnąc jeszczee 6 kg tak malo a ja czasami mam mysli o poddaniu sie , nie moge poprostu nie moge bo duzo pracy mnie to kosztowalo i w koncu chce wyjsc na plazy w bikini i sie nie wstydzic!!!!!!