Już ważyłam 97, a tu znowu poszłam ponad setkę. Wszystko przez wakacje. Teraz wiem, że nie mogę przestać ćwiczyć, nie mogę sięgnąć po chleb i słodycze, bo znowu mnie wciągnie jak jeden kieliszek wciąga alkoholika z powrotem w nałóg....
Bo ja jestem uzależniona.
Przydałby mi się taki instruktor jak w programie Ekstremalne odchudzanie.
Ale postanowiłam sama być dla siebie takim instruktorem.
Nie ma że boli.
Krew, pot i łzy będą się lały....
brzoskwiniowa
13 września 2012, 14:01Hej, taki indywidualny instruktor to zbawienie i jeszcze żeby doba miała ze 4 godziny więcej. Ja nie wiem ile ważę, ale pewnie niedaleko mi do setki:((( Wiem co czujesz i trzymam za ciebie kciuki! Pozdrawiam