Owsianka brrrr...jednak jest to trochę słodkie, bo tak: okazało się, że mój jogurt ("Sokólski" jakiś) niby 0%, ale ma w składzie cukier, mało bo na 100 g produktu - 6.0 ale zawsze, więc jak dodałam do tej owsianki jabłuszko z cynamonem i odrobiną melasy, to zrobiło się lekko mdławe i ledwo zjadłam połowę. To było zaledwie parę łyżek, a czuję się jakbym zjadła jakiś ogromny obiad. Ufff. Może dlatego, że jednak rano nic nie jadłam, tylko napiłam się troszkę swoich ziółek i pół szklanki wody i wystartowałam w miasto. Pierwszy posiłek w sumie o 13.30 to stanowczo za późno. Teraz muszę to jakoś przywrócić do "regularności.
A reszty płatków już nie zrobię na słodko, bo ten smak stanowczo "gryzie mnie w zęby".
Płatki nie są na mleku i są bardzo gęste, więc można z nich coś tam wymyślić. Będę je jeść dziś co 3 godzinki, ale zaraz obmyślę w jaki sposób. Jak macie jakieś podpowiedzi to podajcie proszę. A WAŻYĆ SIĘ BĘDĘ JEDNAK ZAWSZE PRZY KOŃCU TYGODNIA!.
Może potem jak troszkę mnie ubędzie to sobie to zsynchronizuję na - co 10 dni.
"Pozdrówka" dla wszystkich znanych i nieznanych (jeszcze) Vitalijek!