No tak: internet nie działa, okazało się, że transfer zużyłam:/ w tydzień:/ ciekawe jak? jak mieszkałam na stancji i korzystałam z niego non-stop to mi w życiu transfer się nie zużył... coś mi się wydaje, że ktoś coś kręci:/ zaraz zaproponowali mi oczywiście powiększenie pakietu... ale ja sram na nich! rozwiązuje umowe, na szczęście w grudniu się kończy... teraz korzystam z heyah... mojego właściciela... ale pozwolił ;)
No i waga bez sensu jak już wcześniej wspomniałam nic nie ubywa tylko przybywa....kupiłam slim fast:/ i zapisałam się na cycling.... dzisiaj pierwszy raz ide... tyroche mam stresa...
Piję zieloną herbate zamiast inki.... tak naprawdę to inka mi się już zbrzydła;)
Twaróg na śniadanie... dziecię mi marudzi, szaro za oknem....
Ja piiee&^%$dole!
justyna.ja85
16 listopada 2011, 10:09ach ta jesienna szaruga i kobieca chandra. Ja mam wrażenie że mam ją codziennie. Ale nie poddajemy się i walczymy. Powodzenia na cyclingu! Trzymam kciuki :)
Hellcat89
15 listopada 2011, 09:26hehe też kiedyś potrafiłam pić litrami inkę... a teraz nawet na nią nie mogę patrzeć... 3maj się!