Myślalam, że wigilia będzie najgorsza... ale dzisiaj było gorzej, ciężej... i troche zawaliłam dietę :(
Moje grzechy:
- szaszłyk z kurczaka u teściowej ( byl usmażony na oleju)
- Pieczony indyk ( nie wierzę, że nie było w nim nic zabronionego, bo też robuła to teściowa)
- za dużo w przeliczniku dukanowym piernika
- To samo z budyniowcem
- wymemłałam i wyplułam: kawałek makowca, 2 michałki, i krówkę:/ Ale to już psychoza, co innego zjeśc i mieć wyrzuty sumienia a co innego memłac i wypluwac :/
- bisacodyl na noc...
Mam nadzieję, że jutro się już opanuje....
odzawszegruba
26 grudnia 2011, 10:13I tak jesteś lepsza ode mnie, ja dałam sobie przyzwolenie żarcia w święta i efekt jest taki, że jem ogromne ilości jakby organizm podświadomie robił sobie zapasy na chude dni :) Pozdrawiam
milka96
25 grudnia 2011, 22:54oj tam przesadzasz... raz w roku można sobie pozwolić na te 3 dni grzeszków. dopiero po tym trzeba się ostro wziąć za siebie :)
Hellcat89
25 grudnia 2011, 22:543maj się... jutro jest nowy dzień i zaczynamy z nowym kontem...;)
CrazySun
25 grudnia 2011, 22:46też się nażarłam sama nie jesteś :) Ledwo się toczę,jutro jadę z rodzinką na basen to popływam sporo może spalę.A jutro mam zamiar zjeść mniej niż dzisiaj.A od wtorku znów dietka ładna będzie i wszystko wróci do normy. :)