Utyłam do wyznaczonej najbardziej wygórowanej masy ciala- 85 kilogramów. I zdaję sobię sprawę, że zejdzie z porodem ok 4... bo tak miałam w pierwszej ciązy:/ kicha nie?
Jeszcze do niedawna miałam jakies objawy, skurcze przepowiadające, skurcze w pachwinach, ktore tez niby o czymś świadczą. A na chwile obecną cisza, calkowita. Jedyny objaw jaki mi doskwiera to meeega lenistwo, bo nawet nie jakieś wielkie zmęczenie, tylko nic mi się nie chce robić a zwłaszcza gotować.
Mam awersje do gotowania, pieczenia itp. Biedny moj M, bo jak tylko mały jest sprzedany to w domu nie ma obiadu, tzn dostaje jakąś zupke, którą ratuje go moja mama ;) Ja dojadam co mi się podoba i kiedy, głownie jest to cos z czekoladą, więc kalorie przyjmuje. Ogolnie mogłabym jeść tylko owoce- najlepiej brzoskwinie niedojrzałe z lodówki, i czekolade. Z tą czekoladą to aż tak bardzo dużo staram się jej nie jeśc ale wczoraj zjadlam pół tabliczki i 4 trufle.... do tego 4 jabłka, ćwierć arbuza, 2 nuggetsy i jogurt z otrębami na śniadanie...
No ale niedlugo czekają mnie kanapki z szynką, i gotowany kurczak... więc najem sie teraz do syta tych wszystkich niedozwolonych rzeczy.
Teściowa codziennie pyta czy już przypadkiem nie rodzę, a jak się za długo nie odzywamy a maly jest u niej to czeka aż zdjęcie nowego członka rodziny przyślemy ;)
A tu jak już pisalam cisza jak makiem zasiał- no chyba, że to cisza przed burzą ;) ale nie sądze, maly ma już 3 kilo, Maksik miał 3040 jak się urodził, więc ten juz powoli powinien zacząć się szykować a z moich objawów i jego ruchow można wywnioskowac, że chyba całkiem dobrze mu się w brzuchu siedzi.
Dopadło mnie takie mega zniecierpliwienie, z jednej strony im później tym dłużej w domu posiedze;) ale już bym chciała mieć tą paskudę po drugiej stronie brzucha ;)
karl888
30 sierpnia 2013, 14:20Hej, pamietam Cię:) powodzenia