Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Machina ruszyla :)


Wczoraj nadszedl TEN dzien. Po kilku miesiacach jedzenia co popadnie i zapychania sie slodyczami, powiedzialam DOSC! 

Jestem mama 8 miesiecznej coreczki. Cala ciaze dbalam o siebie, dbalam o to, co jem, cwiczylam. Wszystko po to, zeby nie przytyc duzo i szybko wrocic do formy po porodzie. Pierwsze miesiace sie udawalo, ale potem... Chyba kazda mama wie, ze bywa roznie. Na diete i cwiczenia czesto nie ma czasu, ale i ochoty. Jestesmy zmeczone, przebodzcowane, wkurzone. W takich momentach marzymy o lozku (czesto nawet nie idac pod prysznic) , a nie o nadrabianiu treningu lub liczeniu kalorii 😅 Ale potem przychodzi wiosna i lato i jakos tak srednio czujemy sie w krotkich spodenkach, a ciuchy nie wygladaja na nas tak, jakbysmy tego chcialy 🤷‍♀️ Czas cos z tym zrobic. 

Waga na starcie: 68,1 kg. Cel? Na poczatek zejsc ponizej 60 kilo. Juz nie pamietam kiedy tyle wazylam 😄 Bede starala sie jesc po prostu zdrowo. Okolo 1800-2000 kcal.  Czasem pozwole sobie na cos slodkiego albo niezdrowego, bo jestem tylko czlowiekiem 😁

Wczorajsze jedzonko: 
✨ sniadanie: omlet z maslem orzechowym i truskawkami
✨ II sniadanie: grahamka z salata i rolada ustrzycka + szklanka soku
✨ obiad: tagliatelle ze szpinakiem i kurczakiem
✨ kolacja: jogurt grecki z poziomkami i miodem + migdaly

Razem: 1800 kcal

Trening: godzinka na rowerze ☺


  • PACZEK100

    PACZEK100

    20 czerwca 2023, 20:44

    Powodzenia:) jedzenie wygląda pysznie :)