Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
piąteczek


dzisiaj wbrew pozorom był bardzo udany dzień, najpierw w pracy szef nas puścił do domu już o 12.00 bo jedzie do Warszawy i stwierdził, że jak go nie będzie to nam bez sensu siedzieć i "udawać " zapracowanych;) a tak przynajmniej jak powiedział "zrobicie coś pożytecznego w domu" - BRAWO SZEF:D  Trochę odpoczęłam bo wbrew pozorom dodatkowe 3h to szmat czasu:p Byłam na kawie u szwagierki i niestety zjadłam kawałek szarlotki, ale taki pyszny, własnej roboty, że aż grzech byłoby nie spróbować - to taki mój dzisiejszy grzeszek, a poza tym byłam już grzeczna i dietetyczna.

Na śniadanie zjadłam dwie kromki żytniego chleba z chudym twarogiem utartym z siemieniem lnianym, szczypiorkiem i zielonym ogórkiem:

a na obiad ugotowałam sobie marchewkę na parze, taką al dente i do tego łosoś z piekarnika:

codziennie łykam 3 tabletki młodego jęczmienia i staram się dużo ruszać, a nie tylko siedzieć, bo moja siedząca praca i tak wystarczy za wszystkie czasy(smiech)

  • angelisia69

    angelisia69

    11 lipca 2015, 05:04

    no to fajna niespodzianka ;-) Losos mega smacznie wyglada ;-) a taka szarlotka raz na jakis czas nie zabije a wzmocni ;-)

  • iness7776

    iness7776

    10 lipca 2015, 19:22

    Fajnego masz szefa :) ja o 12 to nawet nie mam połowy dnia pracy. Łosoś wyglada apetycznie ;) i pewnie tak smakował