Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powrót :)


Cześć mój pamiętniczku!

Jak ten czas leci. Minęło ... lat od ostatniego wpisu. Trochę się zmieniło, to znaczy dzieci mi urosły, a nawet przerosły, połowicznie na szczęście.

Zmagania z wagą, raczej nie było, choć wahania wagi były znaczne. Osiągnęłam nawet 63kg - piękny czas, choć przepłacony ogromnym stresem (problemy osobiste), chorobą serca i depresją. To już daleko za mną.

Dzięki ludziom - znajomym, przyjaciołom cieszę się życiem, podnoszę kwalifikacje, uczę się języka, ćwiczę, podróżuję.... No i nagle jakby mnie za dużo. Mimo aktywności fizycznej, jestem szczęśliwym posiadaczem karty Mulisport, chodzą na TRX 2x w tygodniu + joga + trening obwodowy + niedzielne spacery po ok. 14km. Waga uparcie tkwi w miejscu. Z dietą już gorzej - wszystko w biegu. 

No i doigrałam się bóli w części lędźwiowej kręgosłupa ... ała...

Wobec czego postanowiłam zainwestować w dietę, aby ludzka psychika wiedziała, że płacę to musi się trzymać w ryzach, a do tego będę opisywać moje zmagania, więc co by nie było wstydu :). Dieta opłacona, czekam na harmonogram :)

Tyle na początek przygody. Lecę na niedzielny spacerek z Sabinką. Dzisiaj bezkarnie jeszcze może wpadniemy na grzańca. Za tydzień już będę musiała to odkupić jakoś :)))

Pa, pa pamiętniczku:)...