Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Urlop na horyzoncie


Cześć, dzisiaj waga pokazała 67,4. Od zeszłego tygodnia utrzymuje się na tym samym poziomie no ale odpuściłam ostatnio ćwiczenia. Odpuściłam ze względu na ból pleców i ogólnie moje ciało jakieś takie nie współpracujące jest. Wieczorem, kiedy już położę dzieci spać i chcę chwilę poleżeć na kanapie, pooglądać tv albo jakiś film, dopada mnie takie uczucie, że wszystko mnie mierzi, nie mogę znaleźć sobie pozycji, wierce się, dopada mnie właśnie ból pleców i dopiero jak położę się do łóżka to "znajduje spokój". Znacie coś takiego? Co to może być?

Ale, ale...już za 3 tygodnie urlop. Z jednej strony nie mogę się doczekać a z drugiej muszę pamiętać że to urlop z dziećmi , a taki rządzi się swoimi prawami. Może być różnie. Mimo wszystko, nie wyobrażam sobie planowania wyjazdu bez dzieci, nawet jeżeli czasem jest trudno, trzeba się dostosować, odkładając na bok swoje plany i potrzeby, to czas spędzony razem, w nowych okolicznościach przyrody jest dla mnie bezcenny. 

No i w związku z urlopem, rozpoczęłam poszukiwania kostiumu kąpielowego. Po wielu zamówionych, przymierzonych udało mi się wybrać ten jeden. Jednoczęściowy, bo brzuch już raczej do pokazywania publicznie się nie nadaje i pięknie zielony. Trzyma na swoim miejscu wszystko co trzeba. Nie podnosi się na pośladkach, jest wyszczuplajacy. No podoba mi się. Ale łatwo nie było. Problem z jednoczęściowmi kostiumami miałam taki że jak dół był dobry to góra w tym rozmiarze jednak za ciasna. Albo kopertowe góry, które powodowały że jedna pierś i owszem trzymała się ładnie ale drugiej mogłam szukać gdzieś w okolicach pępka. Albo takie kolorowe, zupełnie nie w moim stylu, babcine. Ale mam, i muszę Wam powiedzieć że to pierwszy mój kostium od wielu lat a ostatnio jak plażowalam to, co prawda byłam w ciąży ale siedziałam pod płotem jak udup, w sukience. Także nowa, szczuplejsza ja i nowe plażowe doświadczenia przede mną. Już za trzy tygodnie.

Buziaki