Po śniadaniu, zgodnie z założeniem diety. Co przyniesie reszta dnia zobaczymy. Koniec wakacji czas mocnego uderzenia na wagę. Wczoraj było w Miodobranie, były karuzele (Mikołaj szalał), "psiwo kozicowe" i "placek drożdżowy", popołudniu z Kasią w kinie na "Miłość na wybiegu". Dzień niedzielny udany, rodzinny, słoneczny i ciepły(o sobocie nie piszę- lało).
hajar
4 września 2009, 14:07czesc mariusz, jak sie trzymasz? ja od poniedzialku wracam do diety. przez ostatni miesiac stabilizowalam wage, a teraz musze zabrac sie na nowo do roboty:( :))) czuje, ze bedzie ciezko... pozdrawiam