Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
chyba zaraziłem się bieganiem


Jakoś nie lubię ulegać owczym pędom - wszyscy biegają, a ja akurat nie za bardzo to lubiłem więc zacząłem chodzić na kijkach - nordicwalking. Na kijkach jest fajnie choć trzeba przejść sporo aby się dobrze spocić. Zaletą jest to, że pracuje więcej mięśni niż przy bieganiu i kręgosłup tak nie dostaje w kość, a raczej w chrząstki :). Zatem chodziłem sobie na kijkach po kilka dobrych kilometrów, Ale jak człowiek już tak się rozkręci to chciałby pobiec więc zasuwałem z kijkami w ręku. Od kilku dni kijki zostają w domu. Oby starczyło zapału

Teraz czas na podstawowe gadżety: pulsometr, ubranie, buty, elektronika. Bieganie po mieście to też rewia mody i najnowszej technologii mobilnej :)