Nawet nie staję na wadze, gdyż co prawda były ćwiczenia, spacery, był aquapark i to 3,5 godz (aktywnie m.in. z dziećmi) ale było też obżarstwo - pizza, lody, majonezik dziś jeszcze nie wiem czy będę ćwiczyła... jestem wykończona po podróży, więc być może od jutra się zabieram za ćwiczonka... dziś był spacer 1,5 godziny. Dzisiejsze menu:
I - bułka z ziarnami z mielonką i pomidorem
II - rosół z makaronem, udko z fasolką szparagową i ogórkami ze śmietaną
III - 1/2 banana
IV - 1/2 bułki z ziarnami, 2 jajka, trochę mielonki, łyżka majonezu kieleckiego
Może dziś się trochę zmobilizuję do ćwiczeń... czas pokaże
A swoją drogą szkolenie było super, jestem bardzo zadowolona, okolica śliczna, było co zwiedzać.... tak więc czas raczej w ruchu... i nawet nie czułam się źle w aquaparku a strój sprawdził się w 100% i moje drogie wcale nie prześwitywał
Paulina.M28
29 lipca 2012, 09:57odpoczynek też musi być....ciesze się że wyjazd był udany ...:))
nora21
29 lipca 2012, 08:53no to teraz wracaj do świata dietkowania :) to dobrze że nie prześwitywał ja mam uraz z dzieciństwa :)
kagome1990
28 lipca 2012, 22:28nie ma jak czas na relaks :)
Nimma
28 lipca 2012, 19:55Też bym chętnie pojechała na takie szkolenie :D