Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czy jest snes tak ćwiczyć i dietować?


Nie pisałam wczoraj, ponieważ pogłębiała się u mnie coraz większa rozpacz i zniechęcenie i nie chciałam nikogo dołować.
Diety się trzymałam pomimo paru grzeszków a dokładnie trzech drinków bacardi z colą:P ale colą light, która suma sumarów jak mój kochany stwierdził mogłam darować i wypić normlanę bo bacardi trochę kcal ma.
Niby słyszę od znajomych, że coś schudłam tylko czy to nie jest tylko takie gadanie.
Przedwczoraj byłam przed sklepem meblowym w który jest zrobiony z takich hmm drzwi jakby szklanych i przyciemnianych. No i zobaczyłam się w tym odbiciu. Wiecie kogo zobaczyłam. Otyłą dziewczynę która nie wygląda na 26 lat tylko na 46. O mało się nie rozpłakałam. Wyglądałam strasznie.... chociaż to mało powiedziane. Pierwszy raz w życiu się tak załamałam. Codziennie po zakończeniu ćwiczeń, byłam pełna energii i naprawdę czułam się ładnie. O dziwo czułam się nawet wyższa nie wiem czemu. A tu taki szok.  W ogóle mój mąż poszedł do meblowego ja już nie chciałam iść tylko pojechałam do sklepu i nakupiłam uwaga pełno chipsów, czekolad, ciastek i w ogóle nawet bitą śmietanę i to moje kochane bacardi. Mój mąż jak to zobaczył to popoukał mi w głowę i powiedział, że ja jemu się zawsze podobam czy będę ważyć 40 kg czy 120. I co mi odbiło jakieś tam przejrzenie się w lustrze które pogrubia(umie pocieszać nie P). Potem powiedział żebym się zastanowiła czy chce się odchudzać dalej czy nie, żebym mu potem na ramieniu nie płakała, że mnie przed zjedzeniem słodyczy nie powstrzymał. dało mi to do myślenia i upchałam te wszystkie słodycze do szafek i lodówki. nie zjadłam nic nadprogramowego w tym dniu nawet ćwiczyłam więcej niż miałam w planie, ale wczoraj wieczorem przed oczami miałam tylko to moje odbicie i cały czas o tym myśle. Nawet nie chciało mi się ćwiczyć ledwo się zmusiłam i przeniosłam stretching z czwartku na środę żeby mimo wszystko nie odpuścić planu. Nie męczę już męża moimi kompleksamia on teraz  próbuje ze mną zaczynać, wczoraj podszedł do szafki ze słodyczami wyciągnął czekolade i mówi- jak to dobrze, że jesteś na diecie teraz te słodycze będą wszystkie dla mnie, jak zjesz to będę wiedział bo policzone".:)Zastanawiam się tylko ciągle nad dalszym sensem odchudzania, może ja poprostu już tak mam. Nigdy nie będę już chuda. Staram się nie poddać i trzymam się nadziei tej jednej chwili temu uczuciu jak się czułam gdy ważyłam 50 kg.
Na razie się nie poddam mam nadzieję, że w ogóle te myśli mi przejdą. Nie chce już tak wyglądać jak ta dziewczyna którą zobaczyłam w odbiciu:(


  • kingoje82

    kingoje82

    4 sierpnia 2011, 16:13

    od nie zjedzenia tego co nakupilas..a Ty, widzisz, powstrzymalas sie i z tego powinnas byc dumna!! A dieta jest sposobem zmiany stylu zycia, a nagroda bedzie piekna sylwetka, ale coz droga dluga przed nami, wiec trzeba uzbroic sie w cierpliwosc, zacisnac zeby i uwierzyc w siebie. Pozdrowka

  • Alliee

    Alliee

    4 sierpnia 2011, 16:08

    nie uzalaj sie nad soba1 ja w tamtym roku schudlam 20 kg! tylko tez przez swoj idiotyzm nie dokonczylam stabilizacji i sie roztylam na nowo..ale walcze i chce abys i Ty zrozumiala i zaczela o siebie walczyc ! jestes mloda dziewczyna i zycie przed Toba. jak sie zapasiesz i rzucisz diete w kat to w wieku 40 lat bedziesz zalowac tych decyzji.

  • Alliee

    Alliee

    4 sierpnia 2011, 16:06

    jest sens....jak sie poddasz bedziesz wiecznie wygladala tak jak ta w lustrze...mozesz sama unikac luster etc ale inni Cie beda taka widziec...stara i gruba! wiem, ze to okrutne ale widze ze potrzebujesz KOPA zeby zaczac dzialac...wykupilas diete vitalii i co? wydalas kase a dietka lezy? w 3 mies mozesz na tych dietach vitali zgubic nawet 12 kg!!! i jest to potwierdzone przez dziewczyny, ktore sie stosuja tego...dzialaj a nie lamentuj, wywal te slodkosci z domu i rusz tylek.

  • Balbina900

    Balbina900

    4 sierpnia 2011, 12:25

    smutno... ja też tak mam że patrze w lustro i ciągle widzę zakompleksioną grubaskę z wielkim brzucholem, dupą i udami. Ale wtedy wracam zjem warzywko pomyślę że jak wrócę za 2 miesiące na studia to mnie nikt nie pozna.. od razu mi lepiej ;) Bo taki mam cel schudnąć ostatecznie a potem utrzymać tą wagę. Jak tylko ciuchy będą ciasne od razu zdrowsze jedzonko. Będzie dobrze . Przytulam :*