Od jutra znów zaczynam dietę. To już chyba 20 raz. Czy jest coś co sprawi, że tym razem się uda? Teraz wydaje się, że nie. Choć waga powoduje, że zmagam się z insulinoopornością, że mam trudności z zajściem w ciążę. Czy to wystarczająca motywacja? Powinna być, ale z jakiegoś powodu nie jest. Człowiek jak jest gruby to się do tego przyzwyczaja. Do tych wszystkich trudności z tym związanych. Ale tęsknie za czasem gdy byłam szczuplejsza...za dobrym samopoczuciem, za myślami, że nie jestem gruba, za swobodnym noszeniem sukienek (za tym chyba najbardziej). Może to będzie moją motywacją na jutro? Już mi lepiej...go girl!!
jasmina19
26 stycznia 2022, 22:06Oj ja też marzę o tym, aby się fajnie ubrać. Mam trzy motywację, lepsze samopoczucie i zdrowie, wyjazd na wakacje (pierwszy od 10ciu lat - tak wiem,masakra) no i rodzinna uroczystość (chciałabym co niektórych zaskoczyć metamorfozą). Wydaje mi się, że w Twoim przypadku ciąża jest największą motywacją, ale może poszukaj jeszc e innych mniejszych i tego się trzymaj. Ja odchudzam się wiele lat ( z marnym skutkiem jak widać) raz schudłam że 105 do 85, było super, ale szybko wróciło bo i ja wróciłam do normalnego tzn nie zdrowego i obfitego jedzenia. Teraz ma być inaczej, bo chcę wierzyć że w końcu myślę głową a nie żołądkiem. Trzymaj się kochana, damy radę.
MartiOlcza
27 stycznia 2022, 07:20Trzymajmy się razem! Oj takie wejście gwiazdy na imprezę to czysta rozkosz 😉 bardzo, bardzo trzymam kciuki!
dzanulka
26 stycznia 2022, 14:51Trzymam kciuki. Ja pewnego dnia doznałam "olśnienia" i pomimo tego, że zmiany w życiu robiłam niewielkie, to przyniosły duży efekt :)
MartiOlcza
26 stycznia 2022, 15:54Dziękuję! Wspaniale przeczytać takie słowa wsparcia!