W piątek pojechałam do Zielonej Góry na osiemnastkę siostry mojego chłopaka. Udało mi się na szczęście zbyt wiele nie jeść, ale wiadomo-alkohol ma sporo kcal. Trening w tym dniu opuściłam, było jedynie trochę tańców w klubie. Kolejnego dnia, czyli w sobotę, znów opuściłam trening. Po 10 rano wróciłam do domu z ZG, umyłam się, rozpakowałam i zaczęłam się uczyć na prawo jazdy. O 17 poszłam z Mamą na 35-cio lecie ślubu znajomych. Wiadomo jak to na takich imprezach- "A dlaczego nic nie jesz?", "Spróbuj tego!" itp., ale na szczęście wymigałam się od jedzenia niezdrowych rzeczy-sięgnęłam tylko po pomidora z mozzarellą i trochę ogórka. Jedynym minusem była kromka pszennego chleba. Tak dobrze nie było jednak z piciem-Ciocia nalała mi Miryndy, zanim zdążyłam zaprotestować, później piłam sok, bo wody niestety nie było. Znów opuściłam trening, w niedzielę znowu nie ćwiczyłam. Grrrr. Wiedziałam, że tak będzie-jak już ponad jeden dzień ćwiczeń opuszczę, później trudno powrócić mi do regularnej aktywności fizycznej. Muszę jeszcze dziś coś z tym zrobić!
blekitnykocyk
16 czerwca 2015, 17:26mam tak samo z treningiem. ;/
pati0109
15 czerwca 2015, 22:07Najgorsze są te wszystkie pytania.. też to mam niestety.
88sweet88
15 czerwca 2015, 20:49Ja tez tak Mam dlatego ja musze cw te 5 razy tyg..bo jak bym miala cw 3-4 razy w tyg. To bym sie nie mogla zabarc za siebie i bym ciagle przekladala treningi. Wiec do roboty I trenowac mi prosze!