W poniedziałek 10 km, przedczoraj 10 km, wczoraj 10 km. Jest jakiś postęp w ruszaniu się, nawet polubiłam te treningi w upały. Wypijam przez godzinę 2litry wody, pocę się jak strasznie i czuję się milion razy lepiej, Dziś też w planach 10km, a wieczorem basen :D jak się oczywiście uda :) Ale może lepiej nie planować, bo jak ja sobie zaplanuję to napewno mi nie wyjdzie, to jest pewne. Ostatnie dni nieco bardziej dietetycznie, ale nadal z małymi grzeszkami :D ale wierze, że będzie lepiej :D
Ostatnie dni z młodym siedzimy na dworze, jest tak gorąco, że tylko basenik dla małego :) czas upływa mi na poszukiwaniu schodów, drzwi, balustrad do domu i jak narazie koszty są kosmiczne. No ale nic szukam dalej.
poziomka1905
11 lipca 2014, 15:13wysilek w upał jest genialny! to jest inny rodzaj zmeczenia! taki ekstremalny... satysfakcjonujacy w gloie i w ciele! Maleńkie cudowności to twoje maleństwo! Aniołek! Dom to koszty na całe życie! Zawsze jest cos do zrobienia, do wymiany, do naprawy, do kupienia :) Buziulki!