Niestety... W niedzielę miała pojawić się moja dieta, a w poniedziałek miała wystartować i... wciąż jej nie ma. Szybki kontakt na czacie z dietetykiem i "podobno" to problem techniczny. Po konsultacji dostałam śniadanie (żeby mnie nie korciło na coś niezdrowego), ale niesmak pozostał. Już w niedzielę wysłałam maila z informacją o braku jadłospisu. Teraz tylko mam nadzieję, że obiad będę już mogła wyczytać z tableta.
Makinia
4 lutego 2013, 12:39Początki zawsze są trudne..jak widać pod każdym względem hehe:) życzę szybko gubionych kilogramów i pozdrawiam:)