Wczoraj napuchłam (jak co miesiąc) i nie miałam ochoty wchodzić dzisiaj na wagę - czułam, że będzie źle. Nie wiem czy to wina okresu, diety, czy ćwiczeń, ale waga stoi! Schudłam 100g? WTF? Jakim cudem oni wyliczyli, że bez problemu schudnę do maja? Moim zdaniem chudnę za wolno. Co prawda ćwiczenia mam lekko siłowe (jak wspominałam program P90X), ale żeby w mięśniach przybierać to trzeba więcej ćwiczyć... Jestem trochę zdołowana, ale nie zrezygnuje! Najwyżej będę składać reklamację :P W końcu staram się jak mogę, więc musi w końcu waga zacząć spadać... Mam nadzieję :(