Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny dzień "prawie" udany - skurcze!



Dzisiaj na uczelnię wybrałam się w krótkich szortach i bluzce na ramiączka - wiem, że klima ostatnio nawala na tych salach i nie miałam zamiaru się ugotować. Znajomi się śmiali, że już bardziej rozebrana to nie mogłam przyjść i że facet wyrzuci mnie za drzwi za taki negliż ;) Nie wyrzucił, a nawet nic nie powiedział toteż sukces :D

Na uczelnię wpadł mój znajomy z poprzedniego roku i jak mnie zobaczył to mu szczena opadła: "Wow, ale schudłaś! Wyglądasz super! Sczuplaku Ty!" itp. Napuszyłam się jak paw, tak fajnie było tego słuchać. Później jeszcze drugi kolega się mnie zapytał ile ważę: "Z 50?" No niestety ale 55. "Żartujesz? Nie wyglądasz. Moim zdaniem max 50". Uśmiałam się i pokazałam mu mojego bicka i tricka - wiadomo, to te mięśnie :D Do tego zawistny wzork dziewczyn z grupy. HA! Pamiętam jak 3 miesiące temu same zaczynały się odchudzać - cały czas jakieś kefirki, bananki i pierdoły o kaloriach. Śmiały się, że mi się nie uda (uchodzę za lenia :P) a teraz jest im łyso :D 

Niestety po P90X dopadły mnie straszne skurcze w stopach - wiadomo cały dzień spędziłam w butach na wysokim koturnie (nowych) i niestety stopy nie wytrzymały. Dobre 10 min skurczy. Odpuszczam przez to przysiady, boję się kolejnych minut bólu i koniec końców przerwania ćwiczenia. Wydłużę wyzwanie o jeden dzień po prostu. Jutro koturny idą w kąt (przynajmniej na 2 dni ;))

Dzisiaj widzę, że tym opalaniem przypaliłam trochę rączki - skóra jest zaczerwieniona, toteż przed wyjściem zawsze filtr. Ze słońcem trzeba ostrożnie ;)
  • arcenciel

    arcenciel

    10 maja 2013, 09:08

    To jest chyba najlepsza nagroda dla osoby, która się stara zrobić coś ze swoim ciałem!!! :)