Jak się powiedziało a to trzeba powiedzieć i be :) Dzisiejszy dzień zaczęłam od kilkuminutowej rozgrzewki: skłony, pajacyki, brzuszki, krążenia ramion, bioder, kolan, kostek, kilka burpees.
Fotomenu nie będę jednak robiła gdyż nie jestem mistrzem układania jedzenia na talerzu. No niestety, tutaj talentu mi poskąpiono.
Menu! kolejno odlicz:
- Trzy kromki chleba orkiszowego (kromki są bardzo małe, taka 1/3 kromki normalnego białego chleba) z cienkimi plasterkami żółtego sera, z sałatą, pomidorem i rzodkiewką. Kawa z mlekiem (bez cukru).
- Szklanka maślanki z tartymi rzodkiewkami, koperkiem i pieprzem.
- Kotlet ziemniaczany* z dużą ilością surówki.
- Duże jabłko tarte z łyżeczką miodu,
- Sałatka z pomidora, ogórka, papryki i orzechów ziemnych z oliwą z przyprawami :)
*oczywiście kotlet ziemniaczany nie jest przesadnie zdrowy, w dodatku smażony... Ale jak moje chłopisko z dwiema lewymi rękami w kuchni coś przygotuje to nie kręcę nosem :)
Aktywność to ta kilkuminutowa rozgrzewka, pierwszy dzień 30 day shred, i 40 min biegania ;) Także nie opierdzielam się.
I już nie potrzebuję przerwy na marsz w tym moim truchtaniu! Jabadabadu! Po prostu kocham, kocham, kocham biegać!
Zauważyłam jednak jedną smutną zależność. Dziewczyny z nadwagą (które szczerze podziwiam za bieganie) kiedy mijają innych - mniej lub bardziej doświadczonych biegaczy uparcie wpatrują się w chodnik przed sobą. Co gorsza pamiętam, że robiłam to samo...
A naprawdę trzeba biec z podniesionym czołem i być dumnym z każdego kroku! Wielu biegaczy jest pozytywnie nastawionych do innych - niezależnie od ubioru, wagi, prędkości, stopnia zaburaczenia twarzy ;) Dajcie się czasem pozdrowić ręką i uśmiechem! :)
anja2014
13 maja 2014, 17:36dajesz rade tak trzymaj powodzenia
katnapik1987
11 maja 2014, 09:35masz absolutną rację, powinno się być dumnym z tego, że obojętnie czy się biega, czy się jeździ, że się nie siedzi na kanapie tylko rusza.
mirjam
11 maja 2014, 06:48Też lubię pozdrawiać biegając lub jeżdżąc rowerem,bo jak tu przebiec na pustkowiu ,spotykając bratnią duszę i się nie odezwać? SIEMA !