Od czwartku jestemw Poznaniu .Nie wzięłam ze sobą laptopa i nic nie pisałam . Dziś dojechał do mnie Marcinek /synuś/ i przywiózł swój komputer. Mogłam wreszcie "złapać" kontakt ze światem. Mam mało czasu na wygotowywanie i idę trochę na "skróty". Podmieniam potrawy na mniej skomplikowane i niskokaloryczne. Staram się dużo chodzić i tylko nogi moje się buntują. Wieczorem są popuchnięte , ale nie rano jest już dobrze. Jak kiedyś schudnę to im też będzie lżej. Najważniejsze to ,że jest mnie o 1 kg mniej. W poniedziałek wracam do Kołobrzegu i już nie będzie litości.
hezof
25 kwietnia 2010, 09:04to jest ciału dużo lżej, do niedawna bolały mnie kolana szczególnie gdy chciałam się podnieść po kucnięciu, wystarczyło , że trochę schudłam i ból przeszedł, zapomniałam, że mam kolana, pozdrawiam.
mammarzenie
25 kwietnia 2010, 02:47Mam ten sam problem...nogi pod koniec dnia są napuchnięte jak balony...Masz rację jak schudniemy ,nózki też będą zadowolone..:::))) .Zyczę i trzymam kciuki za spadek kg...Dziękuję za odiedzinki..Spokojnej ocy i kolorowych snów....::))
galaksy
24 kwietnia 2010, 22:06jak trochę schudłam. Ręce zresztą też. Tylko tam, gdzie boli, mimo wszystko noga puchnie. Naprawdę nie widać na moich zdjęciach różnicy? Miło mi to słyszeć, bardzo mnie zaskoczyłaś. Stare zdjęcie mam to z pewnej odległości, na tych późniejszych, z oponkami, nie chciałam się aż tak eksponować. Ale mam taką fotkę, na której moje brzucho wyglądało okropnie 2 lata temu latem. A wtedy ważyłam ze 4 kg mniej niż na początku tego roku. Bardzo się wtedy przeraziłam, że tak koszmarnie wyglądam. Nawet w lustrze tego nie widziałam. Pozdrawiam.
uleczka44
24 kwietnia 2010, 20:52mnie tez kiedyś nogi puchły, ale odkąd się odchudziłam są prawie idealne. Twoje też takie będą. Zobaczysz.
gruba1977
24 kwietnia 2010, 20:14bedzie dobrze