Nie pisze pamiętnika , bo nie mam się czym pochwalić!!! Dieta poszła w kąti waga do góry. Jednak o Was nie zapomniałam i często zaglądam i czytam Wasze pamiętniki. Troszkę chodzę z kijkami , ale bardzo nieregularnie , jednym słowem klapa. Weekend majowy tradycyjnie spędziłam w Karpaczu . Pogoda od 28.04 do 02.05 była ładna ,ale 03.05 przywitał nas śniegiem i to tak intensywnym , że po śniadaniu podjęliśmy decyzję o wyjeżdzie. Opady śniegu były tak obfite, że kompletnie sparaliżowały Kotlinę Jeleniogórską. Przez 6 godzin pokonaliśmy odcinek 150km i dopiero za Złotoryją zobaczyliśmy "inny świat". Pozostały nam wspomnienia i myślę, że to był jedyny taki majowy weekend. Ważne jest to, że mamy teraz pogodę jak w Grecji, czy Hiszpanii . W Kołobrzegu coraz więcej turystów , ale tego lata będziemy mieli w mieście kompletny paraliż, gdyż remontowane są dwie główne ulice przelotowe w kierunku na Grzybowo i Dżwirzyno oraz Szczecin. Już w tej chwili są godziny , gdy dojazd do miasta jest czystym horrorem i trudno sobie wyobrazić ,co będzie za miesiąc . jak przyjadą turyści. My pod koniec czerwca wyjeżdżamy na Mazury i tradycyjnie do Mrągowa. Chcemy po drodze odwiedzić polecaną przez Uleczkę44 restaurację AUSTERIA w okolicach Ostródy. Ze zdjęć prezentowanych przez Ulę , widać że miejsce jest godne uwagi. . Ja jeszcze w połowie czerwca /15.06/ wyjeżdżam z synem i jego sympatią oraz przyszłą teściową do Rzymu. Jest to wyjazd związany z Dniem Matki , miał być w maju, ale nie udało się synowi i Natali "zgrać " urlopów . Będzie to dla mnie pierwsza wizyta w tym mieście , oni wszyscy już tam kilka razy byli. Jestem tym wyjazdem bardzo podekcytowana i myślę, że przez 5 dni dużo pięknych rzeczy tam zobaczę. Jak wrócę , to się z Wami podzielę moimi wrażeniami !!!!! Jestem poruszona wpisami Grażynki /JB Klima/ o śmierci jej pieska Szokusia. Sama jestem posiadaczką piesków, które traktujemy jak członków rodziny , mówimy że to nasze "wnuczki" i też kiedyś będziemy musieli je pożegnać. Od kilku dni obserwuję na Allegro - psy tragiczny los pieska , bestialsko zagłodzonego i cudem uratowanego, przez przypadek . Na Allegro przy nim jest komentarz " takie psy widziałam tylko martwe" . Można przekazać tam 5 zł za zdjęcie LEOSIA /tak go nazwali, jak mój młodszy pupilek/ na jego leczenie. Śledzę tą stronę codziennie i jest nadzieję, że może go uratują. Bestialstwo ludzi nie ma granic. Polecam odwiedzenie historii Leosia , ale tylko dla tych o mocnych nerwach, bo ja płakałam jak bóbr i nie mogłam zasnąć w niedzielę. Wszystkie moje Vitalijki serdecznie pozdrawiam i dziękuję za przeczytanie moich przydługich wywodów. Za wszystkie komentarze serdecznie dziękuję. Buziaczki Krystyna
ewisko
3 czerwca 2011, 17:43Dziękuję serdecznie za życzenia :-) Rzym polecam byliśmy w ubiegłym roku, też 5 dni i myślę, że zobaczyliśmy wszystko co ważne. Jeśli mogę coś doradzić, to zostawcie sobie Watykan i bazylikę św. Piotra na koniec, najpierw idźcie do pozostałych bazylik. Zachwyci Was piękno i wielkość tych kościołów, ale św. Piotr to zwieńczenie i dopiero tam czuć ciarki na plecach. Pozdrawiam ciepło
elasial
2 czerwca 2011, 23:12W większej grupie zawsze raźniej...i odchudzactwo lepiej będzie nam szło. Właśnie wróciłam z biegania. Prysznic i spać dziś pójdę wcześniej. Pozdrawiam!
jbklima
2 czerwca 2011, 22:13mnie tez trochę nie było z powodu......nie się czym chwalić.Prawdę mówiąc, myślałam ,że Szoki trochę dłużej Mauzerka przeżyje ale to było tylko moje życzenie...ostatnio słabł w oczach, nosiłam go po schodach ale do końca był pogodny i i miał niezłe życie.Na razie o owym piesku nie myślę....w różnych darmowych ogłoszeniach pełno jest zaproszeń po porzucone, bezpańskie psy aż to wszystko ciężko czytać i oglądać w tv...W Kołobrzegu jak dotąd strasznie się jeździło a teraz przy tak wielkim remoncie to juz sobie nie wyobrażam....droga na Grzybowo- fakt jest fatalna ale teraz zaczyna się sezon.współczuję WAM...fajnie, że jedziesz do Rzymu..ja byłam raz i chciałam jeszcze pojechać, może z Adą by jej pokazać....za rok czy dwa.Dokładnie Rzymu i tak nie zwiedziłam, w Watykanie też nie wszystko. W tym roku całe lato będę w domu i pracy, pojedziemy tylko na 10dni do Francji w czerwcu, byłam na jednej wycieczce tej w Warszawie , szykuje się druga do Drezna i to wszystko na ten rok....dla mnie to i tak dużo bo za Adę wszystkie koszty pokrywam.Młoda ma jeszcze w sierpniu obóz konny, poza tym może być u nas na wsi lub w domu w Poznaniu.Dzięki Krysiu , że się odezwałaś, całuski.