Te poprzednie wpisy, to efekty mojego pisania na iPadzie!!! Tak się to najczęściej kończy, że czasem uda mi się napisać 2-3 zdania , a czasem jeden wers !!! Mam tą świadomość, ale czasem nie chce mi się ruszyć d...ę
i rozłożyć laptopa , a potem mam pretensję nie wiem do kogo, że mi tekst urwało.
Jak wspominałam , dziś w Jakuszycach był bieg z kijkami , trasą Justyny Kowalczyk , oczywiście nie cały dystans . Do pokonania było ok. 10 km i taką trasę byłabym w stanie pokonać. Przewidywano, że dystans zajmie ponad godzinę, bo to jest trasa pod górę, ale mmo wszystko dałabym radę!!Nie pobiłabym rekordu trasy, ale myślę, że w środku stawki doszłabym do mety. Szkoda tylko, że nie było to w czasie mojego pobytu w Karpaczu, ale może takie zawody zorganizują gdzieś nad morzem. Cieszę się tylko, że kijki zdobywają coraz większą popularność . widać to na codzień!!
Jak uczyłam sięz instruktorem techniki chodzenia w Dżwirzynie 8 lat temu, to dowpcipni panowie ,mijający mnie na plaży , pytali mnie , gdzie zgubiłam narty.
Teraz już nikt się za mną nie ogląda, a czasem ktoś się sympatycznie uśmiechnie lub powie po prostu Dzień Dobry. Mam nadzieję,że za kilka lat , będzie więcej ludzi uprawiających NW niż jeżdżących na rowerze !!
Jutro muszę poszukać jakąś opaskę na głowę, bo przy jesiennej pogodzie coś muszę mieć , by chronić się przed wiatrem i niższą temperaturą.
We wtorek planujemy jeszcze wypad na grzyby, bo pogoda zapewniona, a przy wzroście temperatury w nocy, grzybki jeszcze rosnąliczę na podobne zbiory jak poprzednio!!
Serdecznie pozdrawiam wszystkie Vitalijki chodzące na kijkach i te, które jeszcze nie chodzą, a chodziś będą, choć jeszcze o tym nie wiedzą
Buziaki od Kijkowej Krysi
baja1953
9 października 2013, 18:00Cześć, Krysiu, nie zaczęłam się odchudzać( tzn nie włączyłam START), ale ruszam sie w sposob urozmaicony( dzis okna umyte, 33 km na rowerze, 30 minut plywania), no i , co najważniejsze, przestalam sie objadac slodyczami...czasem zjem kawalek czekolady, ale nie cała tabliczke np...:)) No i w ogóle jem mniej...Wędlin, mięs nie jadam, pieczywa takoż, kazdy schudnie w ten sposób, zaręczam:)) Pozdrawiam;))
gilda1969
9 października 2013, 15:30Ach, o te narty to tak często pytają, że mnie to już się nawet odpowiadać nie chce, tylko się uśmiecham:) Ale jednak ludzie bardzo na to życzliwie patrzą, oj tak. Fajne są kijeczki, muszę moje odkurzyć koniecznie:)
Krynia1952
9 października 2013, 12:45Krysiu to bierz się do roboty razem nam będzie weselej :)
ckopiec2013
9 października 2013, 11:28Krysiu!!!! dziękuję bardzo za miłe słowa, które podnoszą zawsze na duchu, życzę dalszych sukcesów w odchudzaniu, pozdrawiam, Cecylia
gochat
9 października 2013, 10:17A ja nie moge się przekonać do NW, widocznie nie mam w swoim kregu takich motywatorów ja Ty. A co to mozzareli - to jest ona w diecie białkowej. Pozdrawiam
baja1953
8 października 2013, 18:18Ciekawe czy znalazłaś jakieś grzyby:)) Kupiłam dziś najnowsza i zarazem ostatnią książkę Joanny Chmielewskiej "Zbrodnia w efekcie", no i sobie poczytuję ze smakiem...:)) Pozdrawiam, cmok:))
Epestka
7 października 2013, 23:03Noo, 10 km pod górę- jest co robić. Licząc, że tempo marszowe to 5 km/ godzinę- trzeba biec, żeby się zmieścić w godzinnym limicie.
Krynia1952
7 października 2013, 20:39Witaj imienniczko-moje kijki stoją w kącie zakurzone i najwyższy czas żeby zacząć je używać.
TWEETY6711
7 października 2013, 17:04Krysiu zdaję sobie sprawę z tego że na poczatku zawsze jest entuzjazm i radość z nowego sprzętu a potem to trochę blednie. U mnie było tak kiedyś z rowerem stacjonarnym, choć nie powiem ćwiczyłam na nim dość długo. U mnie w domu są aż 4 osoby dorosłe w tym 2 mają co zrzucać a 1 musi cukier spalać więc wzięcie będzie miał. Jesień i zima długa. A na spacery to i zimno i ciemno więc ciagle mam nadzieję że to nie będzie nowy wieszak na ubrania! Buziaczki miłego wieczorka
mroowa...
7 października 2013, 13:37Kijki potrafią dać niezły wycisk:))) Buziaki Krysiu i miłego kijkowania:*
moderno
7 października 2013, 11:24O jaka szkoda , że mieszkamy dość daleko od siebie . Miałabym kogoś kto by mnie mobilizował. Pa udanego kijkowania
mikrobik
7 października 2013, 08:07Lubię kijkowanie i te moje staruszki, mam już od 6 lat. Może chodzę mniej regularnie niż Ty, ale chodzę. Dlaczego nie dopisujesz do poprzedniego wpisu w "edycji"? Nie musisz przecież za każdym razem robić nowego wpisu, chyba, że tak wolisz.
Starsza.pani
7 października 2013, 07:39Witaj Krysiu. Podam Ci stronkę z zawodami w NW - http://www.pfnw.eu/-, w zeszłym roku w Gdańsku na Międzynarodowych zawodach były "dziewczyny" z naszego UTW, każda otrzymałam medal, trasy na 5, 10 i 15 km. , podobno b. trudna, górki, dolinki,podłoże różne, ale dały radę, do tego deszcz padał/ lał. Są też zawody w innych miejscowościach, więc poszperaj. Opaska konieczna, pogoda wyśmienita na kijkowanie. Pozdrawiam serdecznie.
grubiutka87
6 października 2013, 22:06Mam nadzieję,że to ja jeszcze nie wiem ale będe chodzić o kijkach ;) bardzo mnie one ciekawią czy rzeczywiście działają ?
marii1955
6 października 2013, 21:57Świetne jest to ostatnie zdanie o kijkowaniu "... choć jeszcze o tym nie wiedzą" - dobre, dobre ...:) Może i tak , Antoś podrośnie , to obydwoje będziemy "śmigać" z kijkami - wszystko jest możliwe , chociaż jeszcze tego nie wiem - hehe:) Widzisz i w zawodach możesz startować gdy nadarzy się okazja - ćwiczenia swoje robią ... Krysieńko - teraz to już " nie dziwi nic" i to w każdej dziedzinie :) Buziaczki na dobranoc :)))
mania131949
6 października 2013, 21:05Krysiu kijkowa, jak były u Was przymrozki, to wybierz się na gąski! ( w innych stronach nazywają się zielonki). Rosną właśnie po przymrozkach i są pyszne w cieście naleśnikowym!