Juz minął tydzień jak wróciłam do domu /02.10/ i juz odliczam dni , kiedy zobaczę moje Wnuki , będzie to w następny piątek . Pierwsze dni w domu to pranie i prasowanie , a uwierzcie mi, że było co robić bo nabrałam ciuchów nie na 3 tygodnie , ale 3 miesiące , ale ja ńie umiem się rozsądnie pakować , szczególnie jak jadę samochodem . Dużym osiągnięciem było , źe wszystko w ciagu 3 dni było wyprane , wyprasowane i ułożone, powieszone w garderobie ! Wiele z Was uzna to jako normalne , ale dla mnie prasowanie do najprzyjemniejszych nie należy i zawsze znajdę sobie inne zajęcia i wymówki , by odwlekać tą czynność tym razem bardzo się sprężynam ! W poniedziałek byłam u rodzinnej i dostałam skierowanie na podstawowe badania wymagane do złożenia papierów na następny wyjazd sanatoryjny , a co ! Badana zrobię w pierwszych dniach listopada i wtedy wypisze mi następne skierowanie , żeby nie było w tym samym miesiącu w którym wróciłam z sanatorium ! Jak już wspominałam będę dalej " załatwiała" Połczyn Zdrój , tym razem PODHALE, ale nic się nie stanie , gdy ponownie wyląduje w IRENIE . Kilka Vitalijek mówiło , że są zasady , źe ponowne skierowanie można złożyć po upływie roku , ale to chyba zależy od województwa i ilości zainteresowanych pacjentów ! Wczoraj dzwoniła do mnie Helenka z okolic Złotowa /wielkopolskie/ / przesympatyczna kuracjuszka /. , która twierdzi , że zupełnie odmieniłam jej smutne życie , natchnęłam ją wiarą w siebie , pomogłam zmienić wizerunek , bo obcięła włosy i pierwszy raz w życiu miała zrobiona przeze mnie hennę . Nazwała mnie przesadnie swoim Aniołem i zapewniła mnie , że będzie o siebie dbała , a czasami do mnie zadzwoni , by podzielić się swoimi "dokonaniami". Jest ode mnie rok młodsza i kiedyś musiała być piękną kobietą Kupiła sobie w Połczynie nowe ciuszki na wyprzedaży , których nie zmieniała od ponad 10- ciu lat , wyjechała zupełnie inna kobieta niż przyjechała ! . Po powrocie do domu sąsiadki w kościele ją nie poznały , a będzie jeszcze lepiej , bo już zapisała się do okulisty / podejrzewam , że ma zaćmę / i laryngologa ! Wczoraj juz była z wynikami u lekarza , złożyła ponownie wniosek do sanatorium w Połczynie i marzy by mnie tam w 2020r. spotkać ja też chętnie bym spotkała ją ponownie , ale czas pokaże !! Z rzeczy przyziemnych , niekoniecznie na temat Vitalii, to w sobotę " popełniłam " RILLIETTES z kaczki , które poznałam wiosną , gdy odwiedziłam moją Basię w Siecinie , kiedyś o niej wspominałam , mieszkała pod Ostrołęką, od prawie 2 lat mieszka w Sopocie , a w Siecinie kończy domek letniskowy / wspominałam w pamiętniku 30.09/! Dla mnie to Basia jest lepszą" wersją" Gesslerowej . Smarowidło francuskie wyszło wyśmienite z całej kaczki zapełniłam 3 średnie słoiczki ,nie jest to danie dietetyczne , ale raz lub dwa razy w roku można spróbować i zachwycić gości ! Jeden słoiczek zawiozę za tydzień na degustacje do Zielonej może mnie pochwalą. !! We wtorek zrobiłam ukraińskie PIELMIENI , które degustowałam w Połczynie w restauracji Natura Park , za 12 szt zapłaciliśmy 25 zł / wspominałam w o w moim wpisie 23.09 !! Nie chwaląc się mogę powiedzieć , że moje wyszły takie same , a może nawet lepsze i za ok. 15 zł wyszło 64 szt pierożków , różnica kolosalna , a ile radości , że zrobione własnoręcznie i takie pyszne . Za ten wpis dostanę chyba naganę od Vitalii i moich Vitalijek, ale jak " nie mogę pisać o moich kilogramach ", to wstawiam tematy zastępcze , czyt. zakazane Szkoda , że pisząc na iPhonie lub laptopie nie potrafię pokazać zdjęć, które mam w telefonie , ale niestety nie opanowałam tej umiejętności , ale kiedyś się bardziej przyłożę i wtedy pokaże zdjęcia z mojej komórki na Vitalii , tak jak robi to większość moich Vitalijek . Serdecznie pozdrawiam Was i życzę pięknego , chudego weekendu . P.s. nie obiecuję poprawy , bo nie wiem czy mi to się uda ! Przede mną wyjazd 19.10 do Zielonej i spotkanie z KRYNIĄ , której już bardzo dawno nie widziałam
AAMM4
7 listopada 2018, 22:01Umknął mi ten Twój ostatni wpis, Krysiu, ale w tym czasie byłam totalnie "zakręcona". Też jesteś cały czas w ruchu niczym latający Anioł, jak słusznie zostałaś nazwana. Jak to niewiele trzeba, żeby komuś pomóc uwierzyć w siebie. Zainspirowana postaram się bardziej zająć naszymi seniorkami z klubu. Pielmieni są smaczne, a ja uwielbiam czeburieki. O, właśnie, czemu tego nie robię w domu, tylko zajadam się tym na Ukrainie? Ależ z Ciebie wspaniała motywatorka!
mefisto56
8 listopada 2018, 14:00Zaraz zobazę co to są czeburieki i moe też je zrobię :-) ostatnio synowa " zaraziła" mnie hummusem , więc zrobiłam zaraz po powrocie do domu :))/ wróciłam w ńiedzielę i w tą niedziele znowu do nich wyjeżdżam/ . Jeśli dostanę paszport o którym zapomniałam / termin mu minął 03.09.2018/ to będę mogła spróbować prawdziwy hummus w Dubaju , bo tam mnie porywaja z okazji moich 70-tych urodzin:))) . Ściskam Cię bardzo serdecznie i śle buziaczki
geza..
20 października 2018, 15:45Fajnie jest spotkac takie kochane osoby jak Ty jestes Krysienko!....jestes bardzo komunikatywna i ludzie lgna do ciebie;)...co do pakowania mam podobnie...najlepiej zabralabym cala garderobe....a pozniej okazuje sie ze i tak zawsze kupuje cos nowego i nie nosze tego co zapakowalam;)...kucharka z ciebie pierwsza klasa...szkoda ,ze nie mieszkam gdziesz w poblizu! he..he....czesto bym wpadala na smakolyki;)...milych chwil z dziecmi i wnukami!;) pozdrowionka i milego weekendu zycze;) geza
mefisto56
21 października 2018, 07:22Gizuniu :-) z tą kucharką to bym polemizowała , bo generalnie za goowaniem nie przepadam ,ale jak mnie coś zaciekawi to chętnie zrobię , ugotuję , zdecydowanie !wolę piec ciasta :)). Od piątku jestem z Wnukami i tu gotuję z przyjemnością zoenie z zamówieniem ! Zostanę tu najprawdopodobniej do 05.11 , bo dziś synowa wyjeżdzą ba tydzień do Łodzi , a późńiej od 01.11 do 04.11 mają na przemian dyżury :-( i musieliby się chłopcami wymieniać pod szpitalem , czyli prawie 30 km od domu ! Buziaczk na niedzielę i cały tydzień :))
kalina91
13 października 2018, 08:44Jak cudownie miec takiego Aniola jak Ty. Od samego wpisu, emanuje dobra energia pelna empatii. Odnosnie dni, czyli bagaz pakowania…. skad ja to znam. Mam dokladnie tak samo, trzy dni, czyli bagaz na trzy miesiace i jeszcze martwie sie, czy aby wszystko zabralam. Cudownego dnia kochana :*
mefisto56
13 października 2018, 09:03Kalinko :-) to mnie pocieszylaś , że jestem " normalna" :)) . Jestem towarzyska i bardzo otwarta na ludzi , ale wolę przebywać wśród ludzi serdecznych i pogodnych , unikam malkontentów , bo mi się zaraz udziela ich zły humor ! Buziaki na piękny weekend
mania131949
13 października 2018, 04:30Ja to smarowideł i ich produkcji unikam jak ognia, bo takie coś, szczególnie jak dobre, "wymaga" pochłonięcia dużej ilości chleba, a wiadomo, czym jest nadmiar chlebusia dla odchudzaczek. Pozdrawiam jesiennie! :-)))
mefisto56
13 października 2018, 09:01Maniu :-) ja " smarowidła " robię 2-3 razy w roku ! Do tej pory był to "smalec " z samymi chrupiącymi skwarkami , a teraz pierwszy raz zrobiłam to smarowidło i zamknęłam w słoiczkach :)) zjemy to spokojnie przez zimę , ale bez szaleństw :-) źyczę Ci zdrówka i pięknego weekendu :)) buziaki
Kasztanowa777
12 października 2018, 18:51To coś z kaczki to muszę wypróbować, jako ze mięsożerna jestem. A dla tej pani to pewnie ze jesteś Aniołem, w głowie się nie mieści jak niektórzy ludzie są nieogarnięci, my powinnismy im pomagać!
mefisto56
12 października 2018, 19:04Ja generalnie lubię pomagać , szczególnie ludziom szczerym i sympatycznym :-) Helenka t jest serdeczna , ale trochę zagubiona , mieszka sama , ciężko pracuje na gospodarce , bo od dwóch lat jest wdową i trudno jest wszystko ogarnąć ! Bardzo potrzebuje wsparcia i choć syn jej pomaga , ale wiadomo , źe na wszystkie tematy z nim nie pogada , bardzo brakuje jej kontaktu z ludźmi ! To francuskie smarowidło konieczńie zrób / ja korzystałam z www.kwestiasmaku.pl/ oraz na innych stronach . Wymaga troszkę czasu , ale warto , bo jest pyszne :-) buziaczki
mada2307
12 października 2018, 12:23Mam nadzieję, że podzielisz się przepisem na specjał z kaczki;))) Jak się powiedziało A, to trzeba... Buziaki
mefisto56
12 października 2018, 12:35Mada! Przepis ściągnęła z "kwestiasmaku" i od siebie dodalam ok.80 g smalcu wieprzowego, bo nie miałam ani z kaczki/tyle ile się wytopilo/ ani z gęsi, a celem sie
mefisto56
12 października 2018, 12:41Cd.a bałam się, że mi się nie zsiądzie. Dałam 3 ząbki czosnku bo tak lubimy i gotowałam na bardzo małym ogniu prawie 3,5 godziny! Z kaczki odjelam "plecy i skrzydła " resztę podzieliłam na kawałki i to po takim czasie rzeczywiście rozpadło się na małe kawałki, które bardzo łatwo rozdrobnić , Poza tymiankiem dodałam łyżkę majeranku jak ktoś lubi :)) jak sie okaxuje to smarowidlo mozna tez robic z miesa wiepdzowego !SMACZNEGO!
mefisto56
12 października 2018, 12:41Komentarz został usunięty
Kasztanowa777
12 października 2018, 18:51O właśnie, przepis, popatrzę w internecie.