Już prawie po świętach , a ja jeszcze na " gościnnych występach ", mój mąż z piesikiem w drugi dzień świąt wrócili do domu . Nasz piesek już się ńie nadaje do takich wyjazdów , w domu porusza się na pamięć , a tu chodził całą noc i jego pan nie spał razem z nim . Jak pisałam Lucek ma przerwę w żłobku do 02.01 i Leon 31.12 też ma wolne , więc chłopcy przez 4 dni są w domu z babcią i mamą . Syn ma dwudniowy dyżuru , wraca w Sylwestra rano , ale dalej dyżuruje łącznie z Nowym Rokiem "pod telefonem " , synowa w Nowy Rok ma normalny dyżur , taka praca , takie życie . Dzięki mojej obecności będą mogli na kilka godzin pójść do przyjaciół na " domówkę" , ale bezalkoholową , bo nigdy nic nie wiadomo , czy coś się nie wydarzy. Ja wracam do domu 02.01 pociągiem , wyjeżdżam o 9:33 i będę w domu o 15:45 , nie jest żle bo podróż trwa " tylko" 5 godzin !! Ten rok był dla mnie wyjątkowo intensywny , praktycznie ciagle byłam w drodze ! Po podliczeniu moich wszystkich wyjazdów / charakter księgowej pozostał/ , to łącznie z sanatorium byłam poza domem 146 dńi , czyli prawie 5 miesięcy . Nie narzekam , jestem szczęśliwa, że mogłam w większości ten czas poświecić wnukom , ale przyznam się Wam , czasami było ciężko i zmęczenie dawało znać o sobie , bo wieku się nie oszuka . Mimo wszystko cieszę się , że mam w sobie jeszcze tyle siły i zapału do pracy , choć dom i ogród " odczuły" moją nieobecność . Ten rok mam nadzieję będzie spokojniejszy , wiecej czasu poświęcę mężowi , który dzielnie znosił moją nieobecność , choć bardzo nie lubi sam być w domu i lepiej sobie radzi niż " KEVIN sam w domu" . Następna wizyta u wnuków zapowiada się w drugiej połowie lutego , bo obaj będą mieli urodziny Leon wtedy skończy 5 lat , a Lucek 2 latka !! Po nich widzę jak nieubłaganie pędzi czas . Ani się nie obejrzę , a znowu będę się pakować do sanatorium , dostałam juz informacje , że co prawda mam jeszcze 20 miesięcy do wyjazdu , ale sierpień-wrzesień 2020r. jest tuż, tuż. To ode mnie tyle w starym roku , wszystkim Wam życzę dużo zdrowia i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku
Kasztanowa777
29 grudnia 2018, 23:49Hej Krysiu Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku, zycze duzo sil dla Wnukow bo to sama radosc!
mefisto56
30 grudnia 2018, 05:56Aniu :)) ja też życzę dużo zdrówka dla Ciebie i Twojej Rodzinki w Nowym Roku , który będzie dla WAS wyjątkowy , zostaniesz przecież Babcią , młodą Babcią :))wielkie gratulacje !! Buziaczki
Aldek57
29 grudnia 2018, 19:11Krysiu Niech się spełnią Twoje marzenia, a Nowy Rok będzie pełny tylko miłych niespodzianek.
mefisto56
29 grudnia 2018, 21:58Aldonko :) Tobie i Twoim najbliższym też życzę dużo zdrowia w nadchodzącym roku :)) buziaki
mada2307
29 grudnia 2018, 18:31Niejedna osoba w Twoim wieku może pozazdrościć Tobie energii i tego się trzymaj, póki się ruszasz, póty wiesz, że żyjesz! Wszystkiego dobrego!
mefisto56
29 grudnia 2018, 21:57Mada :)) póki co to się bardzo cieszę, że zdrowie mi dopisuje , zapału mi nie brakuje i planów na dalsze miesiące , nawet lata . . Plany są po to , by je realizować i to trzyma mnie zawsze w pionie .... Tobie też życzę dużo zdrowia i byś w przyszłości została babcia , ale masz jeszcze czas .. buziaki na dobranoc
luckaaa
29 grudnia 2018, 17:14czasu nie oszukasz , ale wiezi z wnukami zawiazesz , a jak bys to zrobila na odleglosc Krysiu ? Jednak , wiadomo wszedzie dobrze - a w domu u siebie i maz czeka :) Dlatego zycze ci wiecej dni w domu i ogrodzie w nowym roku .
mefisto56
29 grudnia 2018, 21:53Lucy :)) mam świadomość , że każda chwila spędzona z wnukami jest jedyna i najdroższa :) ich uśmiech i radość z zabawy rekompensuje każde zmęczenie , wszystko resztę jest nieważne ! Ten rok był wyjątkowy , sześć kursów synowej to sześć dodatkowych " wyjazdowych tygodni " , ważne , że mamy to już za sobą , pozostał tylko egzamin specjalizacyjny ! To zawód który wymaga wielu wyrzeczeń i ciągłej nauki , 5 lat studiów , rok stażu i 5-6 lat specjalizacji zakończonej egzaminem / w przypadku synowej + 2 lata urlopów macierzyńskich/ ., nie mówiąc już o wielu dalszych szkoleniach ! Do tego zawodu trzeba mieć serce i powołanie :) . Mam nadzieje , że nowy rok będzie dla nas rówńie szczęśliwy :) buziaczki
mefisto56
29 grudnia 2018, 21:53Komentarz został usunięty
Marynia1958
29 grudnia 2018, 17:12wczoraj ze znajomą spędziłam 8 godzin na SORZe,taka była potrzeba....nic nie robiłam,tylko siedziałam na korytarzu....po powrocie kąpiel i do łóżka,było po 21....spałam jak niedźwiedź do prawie 9.....jak piszesz,wieku nie oszukasz....Pozdrawiam serdecznie i życzę spełnienia marzeń w Nowym Roku...
mefisto56
29 grudnia 2018, 21:43Maryniu :)) takie czekanie jest bardziej wyczerpujące niż praca w domu , bo czas oczekiwania w jakiejś kolejce to czas zmarnowany ! Mam nadzieje, że wszystko załatwiłaś i jest OK! Buziaki na niedziele:)
renianh
29 grudnia 2018, 13:45Faktycznie duzo cie nie było ale to byl dobrze wykorzystany i radosny czas .Miałas wspanialy roki oby ten nadchodzacy tez był szczesliwy i zdrowie by dopisywało Wam wszystkim a wtedy o radosc życia nietrudno i tego Wam życze:)))0
mefisto56
29 grudnia 2018, 21:40Reniu :)) zdrowie nasze i naszych najbliższych jest najważniejsze , bo wtedy możemy góry przenosić :)) szkoda tylko , że mamy ich tak daleko , bo czasem podróż bywa wyczerpująca ! Po powrocie do domu szybko się regeneruję i myślę , ze jeszcze długo będę mogła cieszyć się ich dorastaniem :)) buziaczki na dobranoc:)
baja1953
29 grudnia 2018, 13:20Cześć, Krysiu:)0 No, to rzeczywiscie niemal pól roku spędzilas poza domem, dzieciaki miały opieke, a Ty poczucie , że jestes potrzebna, kochana i wyczekiwana:)) Krysiu, z tym czasem to masz racje.. jestem rannym ptaszkiem)( może nie aż takim jak Ty, ale codziennie się budzę ok. 6 rano), tymczasem po powrocie ze stolicy pierwszego dnia spalam do godziny 8( dla mnie to wręcz nieslychane..), drugiego dnia do 7, a dopiero trzeciego dnia obudziłam się normalnie o 6... Po pobycie tam bywam zwyczajnie zmęczona, ale oczywiście jak jest potrzeba to znów jadę:) No i za tydzień jadę:)0 W piątek 4 stycznia młodzi id.ą na studniówkę, a ja będę z dziećmi:)) Na przełomie stycznia i lutego sa w Warszawie ferie, byc moze , że dzieciaki znow do nas przyjada na tydzień, juz sie cieszymy:)) Krysiu, zycze Ci cierpliwosci, bo ta przy dzieciach jest potrzebna, szczególnie ja gdy kazde dziecko chce abyś bawila sie i zajmowała tylko nim...U mnie to wyglada tak, że kazdy dzieciak z inną książką mi się pcha na kolana:)) Cmok, Krysiu kochana, ciesze sie, że sie odezwałaś:)) Cmok, Kochana, Tobie tez zyczę przede wszystkim zdrowia;))
mefisto56
29 grudnia 2018, 21:36Baju :)) ja też podobnie jak Ty przez pierwsze dwa dni zawsze odsypiam zaległości :)), ale po jakimś czasie znowu mnie ciągnie do chłopców :)). Jak chłopcy są przed południem w żłobku lub przedszkolu , to jest idealny spokój i wtedy swój czas poświęcam w kuchni na " realizacje zamówień" :)) . Jak chłopcy są w domu , to juz cała uwagę muszę skupić na nich , bo czasem bywa różnie z ich zabawą , bywa że bawią się , ale czasami dochodzi do " przepychanek" :)) i ja jestem rozjemcą ! Leonek to juz duży , mądry chłopiec , ale największym "wyzwaniem " jest spożywanie posiłków , bo jest strasznym niejadkiem , co mnie bardzo martwi , czasem irytuje , może kiedyś z tego wyrośnie . Lucuś to super smakosz , ale w wielu wypadkach naśladuje swojego brata :)) . Wiem że z każdym miesiącem będzie lżej , ale nie chcę uronić żadnej chwili :)) . Tak Basieńko mamy i niech to się nigdy nie zmieni , bo to są nasze Skarby największe :)) buziaczki na dobranoc