Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Cud nad Wisłą!


To odchudzanie nie idzie mi zupełnie. Wcale a wcale. Waga stoi w miejscu, mimo że solidnie trenuję 3-4 razy w tygodniu w klubie sportowym od 3 miesięcy. Snu mi to z powiek nie spędza jakoś, zwłaszcza że nie trzymam się żadnej konkretnej diety. Po prostu się nie obżeram. A treningi dają mi dużo radości i dobre samopoczucie.

ALE!

Wczoraj robiąc porządek w szafie, powyciągałam kilka par spodni, w których od jakiegoś czasu nie chodzę, bo się zrobiły ciasnawe. Dobre były, jak ważyłam ok. 53-54 kg. Żeby mieć pewność, że mogę się ich wreszcie pozbyć, przymierzyłam je. I powiem Wam, że szczena mi spadła. Mimo że ważę teraz kilka kilogramów więcej, to te spodnie leżały genialnie!!!!

Czyli wychodzi na to, że mimo, że wagi nie obniżyłam w ogóle, to jednak moje ciało zeszczuplało i to konkretnie!!!

Alleluja, jestem szczęśliwa i bardzo zdziwiona, że te treningi coś dały, bo byłam przekonana, że oprócz dobrego samopoczucia nic mi nie dają :)

  • barbra1976

    barbra1976

    20 kwietnia 2013, 23:09

    u kogos juz to widzialam, i to ze zdjeciami. ta sama waga, obwody duzo mniejsze.

  • AgaKRK

    AgaKRK

    12 marca 2013, 23:28

    Jeśli sporo ćwiczysz, to tak właśnie jest - waga niby stoi w miejscu, a centymetry lecą w dół. Mięśnie po prostu ważą więcej niż tłuszcz. Lepiej się więc mierzyć a nie ważyć.

  • Emwuwu

    Emwuwu

    11 marca 2013, 18:10

    Trening to trening!:) Czasem ważniejsze są obwody i pomiary niż sama waga:) Człowiek człowiekowi nierówny, a te dane z ogólnodostępnych tabel, że "taki a taki wzrost do takiej a takiej wagi" można między bajki włożyć;-)) Ważne, że się dobrze czujesz i są efekty!:)